Lionel Messi niczym dyrygent. Jego zespół zagrał jak z nut

PAP/EPA / ETIENNE LAURENT / Na zdjęciu: radość piłkarzy Interu Miami
PAP/EPA / ETIENNE LAURENT / Na zdjęciu: radość piłkarzy Interu Miami

Lionel Messi niczym dyrygent poprowadził Inter Miami do kolejnego zwycięstwa. Może i bramki w wygranym meczu z Los Angeles FC (3:1) nie strzelił, ale zaliczył dwie asysty. Dzięki temu jego zespół w Major League Soccer odbija się od dna.

Rywalizacja w Major League Soccer to dla Interu Miami najtrudniejsze wyzwanie na najbliższe tygodnie. Klub w pierwszej części sezonu rozczarował i zamykał tabelę Konferencji Wschodniej. Po tym, jak ściągnięto Lionela Messiego oraz inne byłe gwiazdy FC Barcelony (Jordi Alba, Sergio Busquets) wszystko miało się zmienić.

I od momentu debiutu Argentyńczyka oglądamy zupełnie inny zespół, który zapomniał na dobre o porażkach. To znalazło swoje potwierdzenie w spotkaniu Interu z Los Angeles FC. Messi i spółka po remisie w poprzedniej kolejce wrócili na zwycięską ścieżkę.

Oprócz wielkich nazwisk naprzeciw piłkarskiego gwiazdora stanął Polak, a mianowicie Mateusz Bogusz. I już w 3. minucie zrobiło się o nim głośno z uwagi na to, że otrzymał... żółtą kartkę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum na boisku. O tym golu będą chciały zapomnieć

Nie minął kwadrans, a goście byli na prowadzeniu. W 14. minucie dość niespodziewanie Inter zdobył bramkę. Facundo Farias ruszył do piłki zagranej przez Tomasa Avilesa. Jednak nic nie wskazywało na to, że może zwiastować to zagrożenie. Ten jednak na wślizgu zdecydował się oddać strzał, który zaskoczył golkipera gospodarzy. Trzeba odnotować, że mimo wszystko był to jego błąd.

W 38. minucie John McCarthy zrehabilitował się, notując znakomitą interwencję po strzale Messiego. Gdyby nie jego interwencja, Inter zszedłby na przerwę z większą przewagą. Ta jednak powiększyła się po zmianie stron.

Wzorcowe zgranie po latach wspólnej gry w Barcie pokazał tercet Busquets-Messi-Alba. Ich wspólnie przeprowadzona akcja sprawiła, że Inter zdobył drugą bramkę w 51. minucie, a na listę strzelców wpisał się hiszpański obrońca.

Na kolejnego gola kibice zgromadzeni w Los Angeles musieli czekać. W 83. minucie drugą asystę w tym spotkaniu zanotował Argentyńczyk. Tym razem obsłużył Leonardo Campanę, który nie zmarnował dogodnej sytuacji.

W 90. minucie miejscowi zdobyli honorową bramkę. Z rzutu rożnego dośrodkował Carlos Vela, a w polu karnym najlepiej odnalazł się Ryan Hollingshead, który strzałem głową ustalił wynik meczu.

Zwycięstwo z Los Angeles FC to dla Interu duży sukces. W końcu zespół Messiego obecnie zajmuje przedostatnie miejsce w Konferencji Wschodniej, a ich rywal trzecie w Zachodniej. Play-offy dla drużyny z Miami to na obecny moment marzenie, ale nie jest wykluczone, że uda się je spełnić za sprawą argentyńskiego czarodzieja.

Los Angeles FC - Inter Miami 1:3 (0:1)
0:1 - Facundo Farias 14'
0:2 - Jordi Alba 51'
0:3 - Leonardo Campana 83'
1:3 - Ryan Hollingshead 90'

Przeczytaj także:
Zrobią to dla Messiego? Szykuje się rewolucja w MLS
Sensacyjne informacje ws. Messiego. Będzie kara?!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty