- Wzbudził moje zainteresowanie już w zeszłym roku. Ma odmienne cechy w stosunku do tego, co obecnie mamy w reprezentacji - w ten sposób Fernando Santos uzasadnił powołanie Adriana Benedyczka.
22-latek mający za sobą bardzo udany czas we włoskiej Parmie już wkrótce będzie miał szanse zadebiutować w reprezentacji Polski.
Lewandowski przyszłości
Wielu polskich kibiców, zwłaszcza tych mniej zaangażowanych w śledzenie rodzimej ligi, nazwisko Adriana Benedyczaka mogło usłyszeć po raz pierwszy właśnie przy okazji powołań na wrześniowe zgrupowanie reprezentacji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: najpierw tylko się przyglądał, a potem... Co za historia!
Trudno się jednak dziwić. Młody napastnik rozegrał zaledwie 40 spotkań w polskiej Ekstraklasie (wszystkie w barwach Pogoni Szczecin), w których... zdobył trzy bramki. Wówczas trudno było przypuszczać, że w przyszłości może znaleźć się w kadrze, choć w młodzieżówce imponował skutecznością.
Szczególnie udany był dla niego mecz eliminacji do mistrzostw Europy U-21 z Niemcami (4:0), w którym zdobył dwie bramki. Zapytany o niego przez niemieckie media trener Legii Warszawa Kosta Runjaić nie szczędził pod jego adresem ciepłych słów.
- Z mojego punktu widzenia może to być Lewandowski przyszłości - powiedział w rozmowie z portalem sport1.de.
Jego potencjał dostrzegli także skauci Parmy, która latem 2021 roku zdecydowała się zapłacić za niego aż 2,4 mln euro.
- W Pogoni nie zawsze grałem dużo. Co prawda rozegrałem w ostatnim sezonie 24 spotkania, ale często wchodziłem z ławki. Od pierwszej minuty wystąpiłem może 6-7 razy, przez co nie mogłem wpływać na losy meczów tak, jak bym tego chciał. Gdybym zdobył 3-4 bramki więcej, byłby to dla mnie wspaniały sezon, ale i tak nie mogę narzekać - tłumaczył zaraz po transferze do Włoch sam zainteresowany w rozmowie z portalem grandhotelcalciomercato.com.
Nowa pozycja? Strzał w "10"
We Włoszech bardzo szybko zapracował jednak na zaufanie ze strony trenera i już w debiutanckim sezonie podwoił swój dorobek z polskich boisk, kończąc go z sześcioma trafieniami. Jeszcze lepiej było w ubiegłym sezonie, kiedy to łącznie zdobył 10 bramek, a imponująca w jego wykonaniu była zwłaszcza końcówka zmagań, gdy na przestrzeni sześciu spotkań trafił 5-krotnie dokładając do tego asystę.
O dziwo Polak rozkwitł po zmianie pozycji. Do tej pory zawsze grający na szpicy wysoki (1,9 metra wzrostu) snajper odnalazł się na skrzydle.
- Przede wszystkim zaakceptowałem nową pozycję. Kiedyś grałem jakoś środkowy napastnik, dziś trener ustawia mnie bliżej lewego skrzydła. Potrzebowałem nieco czasu, aby zrozumieć na czym polega moja nowa rola - tłumaczył w rozmowie z serwisem sport.pl
- Preferuję rolę "9", ale jestem szczęśliwy, że mogę grać. Nieważne gdzie, byle być na boisku. Cieszę się z nowej roli, bo to mnie rozwija. Myślę, że trener też jest zadowolony, że ma uniwersalnego gracza - dodawał.
Możliwe, że również Fernando Santos zdecyduje się sprawdzić młodego zawodnika właśnie w tej roli. Zwłaszcza, że Benedyczak również w tym sezonie udowadnia, że wciąż jest w znakomitej formie. 22-latek zdobywał bramki we wszystkich trzech pierwszych meczach Parmy.
Sam piłkarz, zapytany przez sport.pl o to, którą z obecnych gwiazd światowego futbolu przypomina najbardziej, nie miał wątpliwości.
- Jestem trochę jak taki "mini Haaland", bo jednak Norweg jest niesamowity. Często oglądam Manchester City i kocham to, jak Haaland wychodzi na pozycję, jak w mgnieniu oka ucieka obrońcom - stwierdził.
- Staram się go naśladować. Też jestem szybki i wysoki, bo mam 190 cm. Erling biega około 36 km/h, ja mam wyniki około 35 km/h - dodał.
Najbliższą okazję do zaprezentowania swoich umiejętności Benedyczak może mieć już w czwartkowy wieczór. Wówczas reprezentacja Polski zmierzy się z Wyspami Owczymi. Początek meczu o godzinie 20:45.
Bartłomiej Bukowski, WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Lewandowski odezwał się po wygranej
- Czy Pogoń zatrudni bramkarza?