Mówiąc, że Sebastian Szymański zaczął bieżący sezon z wysokiego "C", to tak jakby nic nie powiedzieć. 24-latek zachwycił swoją grą całą Turcję i wprawił w ekstazę kibiców Fenerbahce Stambuł, wprowadzając zespół do europejskich pucharów.
Po 9 występach ma na koncie 4 gole i 4 asysty. A wideo z jego bramkami obiegają cały piłkarski świat.
Pomocnik może być tym, który odpowie na apel Roberta Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji Polski narzekał w głośnym wywiadzie dla meczyki.pl i Eleven Sports, że w drużynie narodowej brakuje piłkarzy, którzy wzięliby na siebie ciężar odpowiedzialności za los zespołu. Więcej TUTAJ.
A Szymański ma coś do udowodnienia, bo choć sprawdził się w trzech europejskich ligach (rosyjskiej, holenderskiej i tureckiej), to dotąd w reprezentacji zawodził. Jego dorobek to ledwie jeden gol i trzy asysty w 24 występach. Chociaż konto bramkowe mógłby mieć okazalsze...
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz ruszył do ataku. Ostatnia akcja i... Tylko zobacz!
- Wszyscy pamiętamy sytuację ze spotkania z Mołdawią, w którym minął się z piłką, zamiast spokojnie wbić ją do pustej bramki, a my w ostatecznym rozrachunku przegraliśmy - wspomina Roman Kosecki.
- Mam nadzieję, że dobry początek w Turcji uskrzydli go, da mu zastrzyk pewności siebie. Jest szansa, że przeniesie świetną grę na reprezentację, w której nie zawsze dobrze mu się wiodło - dodaje były kapitan drużyny narodowej.
- To bardzo szybki i żywiołowy zawodnik. Zbierał pozytywne opinie w Holandii, a doceniają go w Turcji. Występuje w bardzo silnym klubie z tradycjami, odgrywa tam pierwszoplanową rolę. To bardzo dobrze, że kluby z Super Lig zaczęły sięgać po naszych reprezentantów. Trzymam kciuki, żeby dalej mu się tak wiodło - dodaje "Kosa".
Pod wrażeniem postawy reprezentanta jest również Krzysztof Gerlak. - Nie pamiętam, kiedy w tym klubie pojawił się piłkarz, który tak szybko odnalazłby się w zespole. Zwykle gwiazdy zawodziły, mówiło się o tym, że potrzebują czasu do aklimatyzacji. Tymczasem Szymański wszedł w rozgrywki razem z drzwiami i rozdaje karty. To wszystko pokazuje, że nie mógł lepiej trafić i Stambuł jest jego miejscem - mówi specjalista od ligi tureckiej w rozmowie z WP SportoweFakty.
Zaczął się spłacać błyskawicznie
Klub ze Stambułu wydał na Szymańskiego blisko 10 mln euro. Kierunek, który obrał zawodnik, zaskoczył środowisko piłkarskie w naszym kraju. Spekulowano, że pomocnik po bardzo udanym sezonie w Feyernoordzie Rotterdam zdecyduje się wzmocnić klub jednej z pięciu najlepszych lig Europy. Stało się inaczej.
- Turcja nie była złym pomysłem. Wręcz przeciwnie. Oby Polacy występujący w tamtejszych rozgrywkach prezentowali się coraz lepiej. Wtedy tureckie kluby będą chętniej sięgały po naszych reprezentantów. Zyskują obie strony. W końcu mówimy o atrakcyjnym miejscu do rozwoju - zauważa Kosecki, który sam z powodzeniem grał nad Bosforem.
- Zupełnie nie spodziewałem się takiego początku sezonu w wykonaniu Sebastiana. Na to jednak złożyło się kilka czynników - podkreśla Gerlak i tłumaczy: - Przede wszystkim trafił na bardzo dobry okres. Fenerbahce wygrywa wszystko po kolei. Wówczas łatwiej zabłysnąć. Co prawda, konfrontacje przeciwko najlepszym klubom w rozgrywkach dopiero przed nimi, ale już teraz widać, że projekt ma sens, gracze tworzą kolektyw, a transfery zdały egzamin. Szymański wpasował się w tą układankę idealnie.
Za wcześnie na gloryfikowanie
Kosecki jednak apeluje o spokój i podkreśla, że na razie nie ma powodów, by popadać w przesadny entuzjazm: - Szymański zaczął dobrze, ale oczekiwania rosną. Jeśli pojawia się rozgłos, musisz cały czas prezentować określony poziom. Dlatego sam początek to jeszcze mało. Szymański musi udowadniać wartość w kolejnych meczach. W kadrze szło mu różnie. Raz grał, a raz siedział na ławce. Ale są szanse, że poczuje się pewniej i stabilniej zagra w reprezentacji.
Tureccy kibice uwielbiają sposób gry Polaka. Nie tylko dlatego, że świetnie wpasował się w filozofię Fenerbahce, ale przede wszystkim dlatego, że na boisku zawsze zostawia zdrowie.
- Nie tylko ma ciąg na bramkę, ale również bardzo często wraca do obrony. Nie jest egoistą. Chce być dyrygentem, kierować grą. Szymański chce być wszędzie. Liczby mówią same za siebie. Szymański wiele razy przesądzał o wyniku i to w sposób spektakularny - z pełnym przekonaniem mówi Gerlak.
I nie kryje dumy z postawy Polaka: - To niespodzianka, że jest postacią pierwszoplanową, a w Fenerbahce nie brakuje gwiazd. Grą mieli dyrygować przede wszystkim Dzeko czy Tadić, tymczasem Szymański błyszczy najjaśniej. Turcja to dobre miejsce do rozwoju. Tamtejsza piłka nożna przechodzi renesans. Kim Min Jae i Arda Guler to żywe przykłady tego, że Super Lig może być przepustką do wielkiego futbolu.
To tylko przystanek w drodze na salony?
Gerlak nie ma złudzeń, że Stambuł szybko może się zrobić za mały dla Szymańskiego. - Jeżeli utrzyma tak wysokie obroty, a Fenerbahce zdobędzie jakieś trofeum, istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że Szymański ruszy na podbój Europy - mówi specjalista od ligi tureckiej.
- Jego wartość już teraz wzrosła. Widać, że urósł psychicznie. Przygoda z Feyenordem oczywiście też okazała się udana, ale nie brakuje ekspertów, którzy obserwowali jego grę w Holandii i już teraz dostrzegają różnicę. Szymański może rozwijać się dynamicznie i nie mógł sobie wymarzyć lepszego początku. Oby nadal wszystko szło po jego myśli - podsumował Gerlak.
Czy Szymański wejdzie w buty lidera reprezentacji Polski? Przekonamy się już w czwartek wieczorem. Mecz 5. kolejki eliminacji Euro 2024 Polska - Wyspy Owcze odbędzie się w czwartek o godz. 20:45. Transmisja w TVP 1, TVP Sport, Polsacie Sport Premium 1 oraz na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Exposito: To dlatego tyle strzelam!
- Ekspert zdradził, czego zabrakło Rakowowi. "To podcięło im skrzydła"