Nie układał się po myśli mecz reprezentantom Polski. Biało-Czerwoni nie potrafili znaleźć drogi do bramki rywali.
Taka gra nie podobała się kibicom na PGE Narodowym, którzy jasno wyrazili swoje niezadowolenie (zobacz TUTAJ).
Na pierwsze chwile radości fani musieli poczekać do drugiej połowy. W 70. minucie spotkania jeden z zawodników Wysp Owczych zagrał ręką we własnym polu karnym. Sędzia David Smajc po analizie VAR podjął decyzję o podyktowaniu "jedenastki".
Do piłki podszedł Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji Polski stanął na wysokości zadania, zmylił bramkarza i wyprowadził Biało-Czerwonych na prowadzenie.
Kilka minut później Lewandowski ponownie wpisał się na listę strzelców. Bramkarz rywali mógł jedynie odprowadzić piłkę wzrokiem.
Dodajmy, że od ostatniej bramki Lewandowskiego na PGE Narodowym minęło aż 753 dni. Niemoc naszego napastnika trwała dokładnie 622 minuty. "Lewy" nie potrafił w tym czasie pokonać golkiperów Anglii (90), San Marino (66), Belgii (90), Holandii (90), Albanii (90) i Niemiec (45). A licznik zaczął bić jeszcze w pierwszym meczu z Albanią (72).
Zobacz także:
Komentator TVP skradł show
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: najpierw tylko się przyglądał, a potem... Co za historia!