Zachowanie zawodników zaskoczyło. To były szczere emocje (Opinia)

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

W strefie wywiadów po czwartkowym meczu reprezentacji Polski dało się zauważyć jedno: dużą ulgę i zadowolenie. Za chwilę jednak przychodziła brutalna refleksja: zaczęliśmy się cieszyć po wygranej z Wyspami Owczymi.

Poczułem spore zakłopotanie po pierwszej bramce Roberta Lewandowskiego. Kapitan po golu z rzutu karnego pobiegł z wyciągniętymi rękoma pod trybuny, spiker szalał z mikrofonem, wykrzykując nazwisko strzelca, a trybuny wiwatowały, jakby polska kadra zrobiła coś historycznego.

Kilkanaście sekund wcześniej nasza drużyna naskoczyła na sędziego, niemal błagając go, by sprawdził w powtórce nieprzepisowe zagranie zawodnika z Wysp Owczych. Gdyby arbiter nie zmienił decyzji i nie podyktował jedenastki, protesty naszych graczy może i skończyłyby się strajkiem, przykuciem się do bramki rywala.

Te dwa obrazki sprawiły, że przeszedł mnie dreszcz żenady. Świetnie, że Lewandowski wytrzymał ogromną próbę nerwów i wygrał nam mecz, strzelając dwa gole. Fantastycznie, że Polska zdobyła trzy punkty w spotkaniu eliminacji Euro 2024. Ale nasza kadra zaniżyła standardy do tego stopnia, że pokonanie drużyny sklasyfikowanej na 129. miejscu FIFA złożonej z graczy pracujących 40 godzin w tygodniu w zwykłych zawodach, musimy odtrąbić jako sukces.

ZOBACZ WIDEO: "Przeszedł mnie dreszcz żenady". Mocne słowa o zachowaniu Polaków w meczu z Wyspami Owczymi

W strefie wywiadów raczej dominowały pozytywne komentarze zawodników. Kadrowicze patrzyli na szklankę do połowy pełną: trzy punkty i czyste konto. - To był solidny mecz - podsumował Grzegorz Krychowiak. - Jest postęp - dodał Piotr Zieliński.

Mecz podsumował także Robert Lewandowski. - Było to nowe otwarcie dla naszej kadry. Graliśmy dobrze, kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Oczywiście można było zaprezentować się lepiej, ale dało się odczuć presję, która nam towarzyszyła - stwierdził kapitan.

Mam mieszane odczucia, co do tych wypowiedzi. Można odnieść wrażenie, że albo ktoś stara się opakować półprodukt w ładny papier, albo kompletnie zmieniła mu się perspektywa.

Zastanawiam się, co by się stało, gdyby nie przypadkowa ręka i rzut karny. W październiku czeka nas rewanż, w momencie okresu sztormów i wichur na Wyspach Owczych. Skoro na styk było w Warszawie, to jak będzie na terenie rywala, który u siebie potrafi sprawiać niespodzianki?

Po spotkaniu z Wyspami Owczymi zamieniłem dwa zdania z członkiem sztabu. Widać było, jak wielkie emocje zeszły z drużyny po tym zwycięstwie. Piłkarze byli sparaliżowani ostatnimi miesiącami w reprezentacji: hańbą w Mołdawii (porażka 2:3), aferami wokół federacji i wywiadami: Łukasza Skorupskiego i Roberta Lewandowskiego. W reprezentacji nagromadziło się bardzo dużo złego, ale przypomnę jeszcze raz, z jakiej klasy rywalem mierzyliśmy się w czwartek.

My naprawdę musimy znacznie obniżyć oczekiwania względem tej drużyny, by po prostu nie oglądać kolejnych meczów kadry w stresie i złości. Za kadencji Jerzego Brzęczka było wszystko oprócz efektownego stylu gry. U Paulo Sousy brakowało z kolei punktów. I tak doszliśmy do etapu, w którym nasi gracze panikują w starciu z Mołdawią po pierwszym straconym golu, a w meczu z Wyspami Owczymi walczą z własnymi demonami.

Lewandowski o zachowaniu polskich kibiców na meczu

Nawet nie wszedł na boisko. Już wiadomo dlaczego

Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty