W niedzielę kadencja Hansiego Flicka dobiegła końca. Radykalna decyzja naszych zachodnich sąsiadów była konsekwencją bolesnej porażki 1:4 w meczu towarzyskim z Japonią. W niemieckich mediach ruszyła giełda nazwisk.
Wśród faworytów do przejęcia schedy po Flicku wymieniani są między innymi Julian Nagelsmann czy Oliver Glasner. Niemal pewne jest, że kierownictwo federacji postawi na niemieckiego szkoleniowca.
Na łamach "Bilda" swojego kandydata wskazał Lukas Podolski. Piłkarz Górnika Zabrze uważa, że dziewięć miesięcy przed mistrzostwami Europy idealnym rozwiązaniem dla reprezentacji Niemiec byłoby zatrudnienie Juergena Kloppa.
Sęk w tym, że utytułowany menadżer ma obowiązujący kontrakt z Liverpoolem do połowy 2026 roku. - To byłby człowiek, który przywróciłby wszystko na właściwe tory i wniósłby do zespołu nową energię - ocenił Podolski.
ZOBACZ WIDEO: Wejdzie w buty ojca? Syn Zidane'a już zachwyca
W nadchodzącym spotkaniu z Francją kadrę "Die Mannschaft" poprowadzą Rudi Voeller, Hannes Wolf oraz Sandro Wagner. Pierwszy z nich ostatnio był dyrektorem DFB i wraca na ławkę trenerską po bardzo długiej przerwie.
- Przez kilka lat był bardziej urzędnikiem. Od dawna nie pracował w zawodzie. Jeśli ma pewność siebie i pasję, na pewno pozostaje jedną z opcji - skomentował Podolski.
Czytaj więcej:
Tąpnięcie w reprezentacji Niemiec. To już koniec
Brązowy medalista mundialu krytycznie o kadrze. "Nieważne jaki selekcjoner by przyszedł, nie będzie różnicy"