Porażka z Albanią w ramach eliminacji do Euro 2024 może być gwoździem do "trumny" w karierze Fernando Santosa. Wedle naszych informacji (TUTAJ znajdziesz szczegóły >>) oraz wieści zebranych przez serwis TVP Sport (więcej pisaliśmy o tym TUTAJ >>). Dni, a być może nawet godziny dzielą nas od zwolnienia Portugalczyka z obowiązków prowadzenia reprezentacji Polski.
Szkoleniowca nie bronią ani wyniki (zajmujemy obecnie przedostatnie miejsce w tabeli i walka o awans do ME mocno nam się skomplikowała), nie broni też atmosfera ciągłych skandali i oskarżeń. Jest bardzo źle, najgorzej od wielu, wielu lat.
Polscy dziennikarze, którzy obejrzeli spotkanie z Albanią z wysokości trybun stadionu w Tiranie, zwrócili uwagę na jedną sytuację. Taką, której nie wyłapały kamery telewizyjne.
ZOBACZ WIDEO: Klęska Fernando Santosa w reprezentacji Polski. "Nie zgadza się nic"
Otóż po ostatnim gwizdku sędziego Santos nie uciekł od razu do szatni, jak to często bywa z trenerami pokonanych zespołów. Portugalczyk robił wszystko, aby odciągnąć ten moment. Czyżby obawiał się, że właśnie w szatni będzie na niego czekał Cezary Kulesza z informacją o zwolnieniu?
Santos podszedł więc do sędziów, aby podziękować im za pracę, potem poklepał po plecach Roberta Lewandowskiego, podszedł też do innych piłkarzy. Spędził na murawie kilka dobrych minut.
Oglądaj mecze reprezentacji Polski w Pilocie WP (link sponsorowany)