"Lewy" przesądził o losie Santosa? Sensacyjna opinia z Portugalii

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Fernando Santos
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Fernando Santos

Fernando Santos w ubiegłym tygodniu pożegnał się z rolą selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski. Zdaniem jednego z ekspertów z Portugalii swoje dołożył do tego Robert Lewandowski.

Zwolnienie Fernando Santosa z reprezentacji Polski odbiło się szerokim echem w Portugalii, skąd pochodzi 68-latek.

- Widziałem dwa ostatnie mecze polskiej kadry i dla mnie jest jasne, że zawodnicy, media i kibice chcieli innego trenera - powiedział dla sport.pl Luis Avelas z dziennika "Record".

Portugalczycy są zdania, że decyzja w sprawie Santosa została podjęta przez PZPN pod wpływem Roberta Lewandowskiego.

- Trzeba zdać sobie sprawę, że musimy zmienić coś, żeby ta reprezentacja zobaczyła światełko w tunelu - powiedział kapitan naszej kadry w rozmowie z TVP Sport po meczu w Tiranie z Albanią (porażka 0:2).

I to właśnie miały być decydujące słowa. - W Portugalii mówi się wręcz, że ostatnie wypowiedzi Roberta Lewandowskiego przesądziły o losie Fernando Santosa - stwierdził Sergio Pires z portalu Maisfutebol.

Co ciekawe Avelas w ogóle zastanawiał się dlaczego PZPN zdecydował się na angaż 68-latka. Zupełnie tego nie rozumie. - Mamy teraz w Portugalii kilku dobrych trenerów i nie rozumiem, dlaczego wybraliście takiego szkoleniowca - stwierdził.

- Zawsze sprawia wrażenie zdenerwowanego w trakcie gry. Piłkarze widzieli strach w jego oczach, a muszą mieć na ławce kogoś, komu będą ufać - dodał.

Fernando Santos selekcjonerem Biało-Czerwonych został w styczniu tego roku. Zwolniono go po 232 dniach pełnienia tej funkcji. Na chwilę obecną nie wiadomo kto zajmie jego miejsce. Kolejne mecze Polaków w eliminacjach Euro 2024 już w połowie października.

Zobacz także:
PZPN wymienia sędziów na europejskie puchary. Odpadają dwa duże nazwiska
"Rozpoczął wieczór grozy". Mocna krytyka Polaka we Włoszech

ZOBACZ WIDEO: Afera za aferą. Winny porażki nie jest tylko Fernando Santos

Źródło artykułu: WP SportoweFakty