Były wicedyrektor banku poprowadzi Lecha

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Craig Foy/SNS Group / Na zdjęciu:  Niels Frederiksen
Getty Images / Craig Foy/SNS Group / Na zdjęciu: Niels Frederiksen
zdjęcie autora artykułu

Od przyszłego sezonu nowym szkoleniowcem Lecha Poznań ma zostać Niels Frederiksen. Dla Duńczyka będzie to pierwsza praca poza ojczyzną. W przeszłości natomiast łączył zawód trenera z rolą wicedyrektora banku.

Kibice w Poznaniu z utęsknieniem czekali na moment, aż wyjśni się, kto poprowadzi ich klub w kolejnym sezonie. Okres przejściowy z Mariuszem Rumakiem, delikatnie mówiąc, nie należy bowiem do najbardziej udanych.

I choć oficjalnie nic jeszcze nie zostało ogłoszone, to jest niemal pewne, że nowym szkoleniowcem Kolejorza zostanie Niels Frederiksen.

53-letni Duńczyk w przeszłości pracował tylko i wyłącznie w swojej ojczyźnie, prowadząc takie kluby jak Esbjerg czy Broendby, co ciekawe jednak, w CV ma także... rolę wicedyrektora Danske Banku.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zobacz, jak strzelają kobiety. Co za gol

Doświadczenie z młodzieżą

Zatrudnienie w Poznaniu Nielsa Frederiksena jest sporą niespodzianką. Wcześniej bowiem nazwisko Duńczyka w ogóle nie pojawiało się w medialnych spekulacjach. Zaskoczenie jest tym większe, że Frederiksen pozostaje bez pracy od końca 2022 roku, jednak mimo to zimą Lech zdecydował się na wariant tymczasowy z Mariuszem Rumakiem, zamiast od razu rozpocząć budowę nowego projektu.

A trzeba przyznać, że przynajmniej na papierze, Frederiksen wydaje się trenerem dobrze skrojonym pod poznański projekt. Nie jest to szkoleniowiec w typie Paulo Sousy bądź Ricardo Sa Pinto, w których przypadku przetrwanie w jednym klubie więcej niż 6 miesięcy już można było uznać za sukces.

Frederiksen jak dotąd pracował w trzech klubach (Lyngby, Esbjerg, Broendby) i w każdym z nich wytrwał co najmniej przez 2 sezony. Był także selekcjonerem reprezentacji Danii do lat 21.

I to właśnie umiejętność pracy z młodzieżą może być dodatkowym atutem, który doceniono w poznańskich gabinetach. Zresztą jak sam przyznawał, jedną z jego inspiracji jest Juergen Klopp i to, jakie sukcesy odnosi opierając się w dużej mierze na młodych piłkarzach.

W Poznaniu natomiast nie brakuje młodych talentów czekających na oszlifowanie. Zwłaszcza, że po obecnym sezonie wietrzenie szatni z przysłowiowych "sytych kotów" wydaje się nieuniknione.

Z banku na murawę

Najciekawszym elementem biografii Frederiksena jest jednak nie jego kariera w poszczególnych klubach, a fakt, że przez pewien czas łączył pracę szkoleniowca z posadą... wicedyrektora Danske Banku. Co więcej, on sam skrzętnie ukrywał ten fakt przed opinią publiczną.

- Byłem w obu miejscach. Kłamaliśmy, bo nie chcieliśmy, żeby media nas ścigały. Gdybyśmy przegrali dwa mecze z rzędu z Lyngby, a media wiedziałyby, że jestem w obu miejscach, mówiono by: "Zamknij się, to nonsens. Nie można być trenerem Superligi, będąc zastępcą dyrektora w banku". Postanowiliśmy więc udawać przed wszystkimi, że jestem na urlopie - zdradził później w jednym z wywiadów.

W ten sposób przez rok Frederiksen rano meldował się na obiektach Lyngby, gdzie prowadził zajęcia z piłkarzami, by następnie kierować się do banku, dbając o prawidłowe funkcjonowanie instytucji. Gdy pewnego dnia dziennikarze przyłapali go zmierzającego w garniturze do siedziby banku skłamał, że idzie "wygłosić wykład".

Frederiksen ukończył studia magisterskie z ekonomii na Uniwersytecie Południowej Danii. I  choć dziś nie ma już wiele wspólnego z dziedziną, w której się kształcił, to pewne naleciałości wciąż pozostały. Jak sam przyznaje "jestjedną z niewielu osób na świecie, która rysuje okrąg za pomocą linijki, a programy szkoleniowe wykonuję w Excelu".

Niegdyś hitem internetu stał się również obrazek, gdy nie mogąc porozumieć się werbalnie z piłkarzami na boisku stanął przy linii bocznej z napisem "keep attacking" (atakujcie dalej).

- Kiedy gramy mecz, to tak jakbyśmy toczyli ze sobą wojnę. W takim przypadku musimy mieć do siebie zaufanie i wiedzieć, kto jakie ma zadania. Ja nie słucham intuicji. Tu wszystko musi być czarno na białym i toczyć się wedle planu - tłumaczył swoją filozofię Frederiksen.

W Poznaniu pozostaje mieć zatem nadzieję, że plan Frederiksena wypali.

Czytaj także: - Borussia na kolanachKane już nie dogoni Lewandowskiego?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty