Barcelona się spóźnia z płatnościami. "W ubiegłym roku strasznie kombinowała"

Pięć polskich klubów otrzymuje od FC Barcelony pieniądze w ramach mechanizmu "solidarity payment" (płatność solidarnościowa) za transfer Roberta Lewandowskiego. Fundusze spływają jednak powoli, a klub przy pierwszej racie przeciągnął jej zapłatę.

Dawid Franek
Dawid Franek
Robert Lewandowski Getty Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
W lipcu ubiegłego roku Robert Lewandowski dołączył do FC Barcelony z Bayernu Monachium na zasadzie transferu definitywnego. Oficjalna kwota to 45 mln euro. Do tego dochodzą bonusy 5 mln euro w zależności od osiągnięć "Lewego" z nowym klubem. To jednak nie wszystko. W 2001 roku FIFA wprowadziła tzw. solidarity payment.

To udogodnienie dla mniejszych klubów, które miały udział w wyszkoleniu zawodnika. Drużyny, w których dany piłkarz grał od 12. do 23. roku życia, otrzymują do podziału 5 proc. z kwoty transferowej.

Tymczasem we wskazanym okresie najlepszy strzelec w historii reprezentacji Polski był związany z Varsovią, Deltą Warszawa, Legią Warszawa, Zniczem Pruszków, Lechem Poznań i Borussią Dortmund. Do polskich zespołów ma łącznie trafić 1,8 mln euro, czyli ponad 8 mln złotych. Początkowo wydawało się, iż Barcelona umówiła się z Bayernem na płatność w jednej racie, co sprawiłoby, że również Polacy otrzymaliby całą należność za jednym razem. Rzeczywistość okazała się inna.

Klub Lata gry objęte odszkodowaniem Kwota odszkodowania % kwoty transferu
Varsovia 2000-2004 ok. 565 tys. euro 1,25%
Delta Warszawa 2005 ok. 113 tys. euro 0,25%
Legia Warszawa 2005-2006 ok. 225 tys. euro 0,5%
Znicz Pruszków 2006-2008 ok. 450 tys. euro 1%
Lech Poznań 2008-2010 ok. 450 tys. euro 1%
Borussia Dortmund 2010-2012 ok. 450 tys. euro 1%

Barcelona się spóźnia

Spośród polskich zespołów największa kwota należy się Varsovii, gdzie "Lewy" trafił jako dziecko. Stamtąd za 10 tysięcy złotych przeniósł się do Delty Warszawa, a później był już w Legii. Z tego klubu z kolei przeniósł się za kilka tysięcy złotych do Znicza Pruszków, który można wprost powiedzieć, że uratował jego karierę.

Reszta historii jest już znana. Przejście do Lecha Poznań i wyjazd za granicę. Borussia Dortmund, Bayern Monachium i teraz FC Barcelona. Niezwykle dobrze się ułożyło, iż mniejsze kluby płaciły za Lewandowskiego grosze, by do teraz czerpać korzyści z jego gry na arenie międzynarodowej. Mimo że zasady ustanowione przez FIFA są jasne i klarowne, to sposób przekazywania pieniędzy przez FC Barcelonę jest dla Polaków kłopotliwy. Dokładnie wyjaśnili nam to przedstawiciele Delty i Varsovii.

- Kiedy dowiedzieliśmy się o transferze i przysługujących nam pieniądzach, to chcieliśmy wszystko przeznaczyć na boisko ze sztuczną trawą. Jednak w momencie, kiedy jest to rozbite na cztery lata, to o takim rozwiązaniu możemy zapomnieć. Dotychczas dokładamy tymi funduszami do bieżącego funkcjonowania - podkreśla Andrzej Trzeciakowski, prezes Delty Warszawa.

Po chwili Trzeciakowski rozwinął jak wygląda kontakt z mistrzem Hiszpanii. Barcelona postanowiła przedstawić Polakom nietypowe życzenia.

- Możemy naciskać Barcelonę poprzez PZPN. W ubiegłym roku Barcelona strasznie kombinowała i stwarzała problemy. Oni sobie zażyczyli, żebyśmy wystawili faktury na cztery lata do przodu. I jak wysyłaliśmy jedną fakturę, to powiedzieli, że musi być ona podzielona na części z płatnościami co rok. Gdy z kolei taką od nas otrzymali, to wymyślili, iż musimy mieć certyfikat podatkowy do Hiszpanii. A załatwienie takiej sprawy trochę trwa. I Barcelona zwlekała, aż w końcu pierwszą ratę zapłaciła w styczniu 2023, gdzie termin, do którego miała to zrobić, to 30 września 2022 - dodaje.

Czekają z inwestycjami


- Podobnie jak w przypadku Delty Warszawa, pierwszą ratę otrzymaliśmy w styczniu, bo w tym samym czasie Barcelona przesyła odpowiednie kwoty do wszystkich klubów. Całą sprawę pilotuje PZPN - podkreśla Marek Krzywicki, dyrektor Varsovii.

Kwota otrzymana od Barcelony w pierwszej transzy nie została jak na razie wykorzystana przez klub, w którym Lewandowski występował w latach 2000-2004.

- Chcemy te pieniądze dobrze zainwestować. One z jednej strony są duże, a z drugiej małe. Podobnie jak Delta zamierzaliśmy otrzymaną kwotę zainwestować w obiekty sportowe. Jednak przy podziale na cztery raty, które w dodatku są przesyłane raz na rok, trudno tutaj myśleć choćby o budowie boiska z prawdziwego zdarzenia. Wygląda na to, że najprawdopodobniej poczekamy na to, aż cała kwota zbierze się w całości - dodaje Krzywicki.

Patrząc na całą sytuację pocieszeniem jest fakt, że mimo opóźnienia pierwsza rata dotarła do wszystkich klubów. Pytanie tylko, co będzie dalej. Prezes Delty Warszawa poinformował nas, iż teraz wszystkie formalności z ich strony zostały załatwione, bo działacze mieli w pamięci wydarzenia sprzed roku. W teorii zatem Barcelona powinna zapłacić drugą transzę do końca września.

Pozostało zatem ledwie kilka dni do wyznaczonego terminu. Każdy liczy na to, że obędzie się bez komplikacji i Barcelona przestanie się spóźniać oraz stawiać kolejne warunki. Z drugiej strony, z tyłu głowy należy mieć informację, że mistrz Hiszpanii wciąż ma ogromne problemy finansowe i szuka sposobów na to, by poprawić swoją sytuację.

Dawid Franek, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Cud nad Wisłą! Legia Warszawa pokonała Aston Villę!

ZOBACZ WIDEO To nie jest tylko problem trenera


Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×