Atmosfera meczu Lechia Gdańsk - GKS Katowice niestety była daleka od optymalnej. Przez karę dla kibiców Lechii, pomimo odwołania ze strony gdańskiego klubu podtrzymana została decyzja piłkarskich organów i mecz zobaczyło na żywo nieco ponad tysiąc fanów.
Od samego początku inicjatywę przejęli piłkarze Lechii Gdańsk. W 8. minucie ciekawą akcję przeprowadził Camilo Mena, któremu jednak zabrakło jednak decyzyjności w polu karnym rywala. Po chwili jednak, po rzucie rożnym gospodarzy gola głową strzelił Luis Fernandez. Goście nie czekali długo na odpowiedź. Po tym, jak linię spalonego złamał Dawid Bugaj, już po czterech minutach od bramki Lechii, gola dla GKS-u pewnym strzałem od słupka zdobył Sebastian Bergier.
Po tej sytuacji obie drużyny miały swoje szanse, jednak zarówno Bergier, jak i Tomas Bobcek tym razem nie potrafili oddać precyzyjnych strzałów na bramki rywali. Później niestety mecz się zaostrzył i arbiter, który początkowo pozwalał na więcej częściej musiał używać gwizdka.
ZOBACZ WIDEO Probierz: Młody nie zaczynaj od takiego pytania
W doliczonym czasie gry doszło do kuriozalnej sytuacji. W polu karnym Marcin Wasielewski padł jak porażony po tym, jak piłkę próbował zabrać mu Conrado. Powtórki jasno pokazały, że zawodnik GKS-u "nurkował", jednak arbiter potrzebował około 6 minut, by odwołać pierwotną decyzję o karnym i przyznać żółtą kartkę zawodnikowi gości.
Do przerwy był remis 1:1, a już w jednej z pierwszych akcji drugiej połowy katowiczanie grali w dziesiątkę. Za drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę do szatni zszedł Shun Shibata. Pomimo straty jednego piłkarza, GKS był stroną przeważającą. Goście jednak nie zabezpieczyli odpowiednio tyłów i po szybkiej kontrze, w 55. minucie gola na 2:1 zdobył Luis Fernandez.
Hiszpan był notorycznie faulowany przez zawodników GKS-u i katowiczanie już od 61. minuty grali w dziewiątkę! Po ostrym faulu od tyłu na Fernandezie Arkadiusza Jędrycha, arbiter początkowo odgwizdał tylko faul, ale po interwencji VAR-u pokazał piłkarzowi ze śląskiego klubu bezpośrednią czerwoną kartkę.
Grająca w podwójnej przewadze Lechia już tylko kontynuowała "dzieło zniszczenia". W 65. minucie świetną akcję przeprowadził kolejny raz Fernandez, piłka trafiła przypadkowo w napastnika Lechii i Tomas Bobcek wykońćzył akcję doskonale, podwyższając na 3:1.
Lechia była głodna kolejnych bramek. Po zmianach, które dokonał Szymon Grabowski gola na 4:1 zdobył z najbliższej odległości Elias Olsson. GKS próbował grać w piłkę w dziewięcioosobowym składzie i nie był to najlepszy pomysł. W końcówce kolejnego gola strzelił Tomas Bobcek, a już w doliczonym czasie gry po raz trzeci w tym meczu sędzia Marcin Kochanek znów przez kilka minut analizował powtórki, po których nie dopatrzył się rzutu karnego dla Lechii. Mecz zakończył się wynikiem 5:1 i gdańszczanie pną się w górę tabeli.
Lechia Gdańsk - GKS Katowice 5:1 (1:1)
1:0 - Luis Fernandez 9'
1:1 - Sebastian Bergier 13'
2:1 - Luis Fernandez 55'
3:1 - Tomas Bobcek 65'
4:1 - Elias Olsson 76'
5:1 - Tomas Bobcek 84'
Składy:
Lechia Gdańsk: Bohdan Sarnawśkij - Dawid Bugaj, Andrei Chindris, Elias Olsson, Conrado - Jan Biegański (67' Rifet Kapić), Iwan Żelizko (75' Tomasz Neugebauer) - Camilo Mena (42' Dominik Piła), Luis Fernandez (75' Łukasz Zjawiński), Maksym Chłań (75' Jakub Sypek) - Tomas Bobcek.
GKS Katowice: Dawid Kudła - Marcin Wasielewski (85' Dawid Brzozowski), Oskar Repka, Arkadiusz Jędrych, Aleksander Komor, Grzegorz Rogala - Shun Shibata, Antoni Kozubal (78' Bartosz Baranowicz) - Grzegorz Janiszewski, Adrian Błąd (68' Rafał Figiel) - Sebastian Bergier (78' Jakub Arak).
Żółte kartki: Żelizko (Lechia), Kozubal, Shibata, Wasielewski (GKS).
Czerwone kartki: Shibata (GKS) / za drugą żółtą 47', Jędrych (GKS) / za faul na Fernandezie / 61'.
Sędzia: Marcin Kochanek.
Widzów: 1 171.
Czytaj także:
Górnik nie obronił pozycji
Byłego właściciela Wisły szuka policja