Nina Patalon skomentowała czerwoną kartkę w końcówce meczu z Ukrainą. "Czasem tak trzeba"

PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: trener Nina Patalon
PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: trener Nina Patalon

- Jesteśmy zespołem, który potrzebuje stabilizacji. Widzimy, że jest dużo rotacji personalnych, a to wymaga adaptacji - powiedziała trener reprezentacji Polski kobiet Nina Patalon po wygranym meczu z Ukrainą 2:1 w Lidze Narodów UEFA.

To drugie zwycięstwo Biało-Czerwonych w nowym cyklu. Obie bramki dla polskiego zespołu zdobyła Ewa Pajor - w 22. i 67. minucie. Jednak w końcówce spotkania do głosu doszły Ukrainki. W 80. minucie gola kontaktowego zdobyła Ljubow Szmatko, a później do samego końca rywalki dążyły do wyrównania. Czy to tak musiało wyglądać?

- Skoro tak wyglądało, to pewnie musiało. Pozytywne jest to, że zagrałyśmy zdecydowanie lepszy mecz niż pierwszy w Grecji. Był dużo bardziej przez nas przygotowany pod względem organizacji gry, struktury atakowania. Wykorzystywaliśmy wszystkie nasze atuty. Plan od początku meczu - wykorzystywanie przestrzeni - także funkcjonował - oceniła na pomeczowej konferencji prasowej trener Nina Patalon.

- Jesteśmy zespołem, który potrzebuje stabilizacji. Widzimy, że jest dużo rotacji personalnych, a to wymaga adaptacji do meczu, zmieniających się sytuacji w innych ustawieniach. Mogę pochwalić zawodniczki, bo bardzo dobrze reagują w trakcie spotkania, ale ta końcówka trochę nas złamała. Po stracie bramki musimy lepiej reagować. Wtedy będziemy w pełni kontrolować spotkanie - uważa selekcjonerka.

ZOBACZ WIDEO: Styl kadry? Powtórka z Michniewicza

W doliczonym czasie gry czerwoną kartkę za faul na wychodzącą na czystą pozycję rywalce otrzymała Małgorzata Grec. Zdaniem Patalon było to zachowanie absolutnie naturalne i zrozumiałe.

- Było kilka momentów, gdzie można było ten mecz zamknąć i nie musiałybyśmy reagować w taki sposób, jak Gosia. Ona nie zrobiła nic, co mogło mieć wpływ negatywny. Po prostu uratowała sytuację. Cała składanka błędów szła po kolei. A ten rzut wolny nie trafił do bramki. Podjęła decyzję dobrą dla zespołu, bo uratowała trzy punkty. Czasem tak trzeba. Czasem te trudne sytuacje powodują te łatwiejsze. Na tym poziomie mamy wyrównaną rywalizację z zespołami blisko nas, więc trzeba brać odpowiedzialność za każdą piłkę, każde podanie, każdy strzał - wyjaśniła trener reprezentacji Polski kobiet.

Przy okazji wielu ostatnich meczów żeńskiej kadry zwracamy uwagę na aspekt fizyczny. Tutaj znów końcówka drugiego spotkania w okienku reprezentacyjnym dała się już we znaki naszym zawodniczkom.

- Aktualnie gramy w systemie piątek-wtorek. A dziewczyny często jeszcze przed rozpoczęciem zgrupowania grają mecze ligowe w soboty lub niedziele, więc w jednym mikrocyklu mają trzy spotkania. To jest pewnego rodzaju wyzwanie, by dobrze zaplanować część regeneracyjną. Tutaj dodatkowo rozpoczęliśmy od meczu wyjazdowego, a wtedy cały plan pracy wygląda inaczej. Ale myślę, że wszyscy w przebiegu tej Ligi Narodów będą mieć takie same warunki. Działamy dużo na analizie i omówieniach, bo jednak tego czasu treningowego jest bardzo mało - odpowiedziała Nina Patalon.

Selekcjonerka zapytana została również o ocenę linii obrony, która w meczach z Grecją oraz Ukrainą została złożona z takich samych zawodniczek, a jednak można było odnieść wrażenie, że w tym drugim starciu wypadła dużo lepiej.

- To wynika z tego, że przede wszystkim pierwszy raz dziewczyny grały ze sobą w takim ustawieniu. Nawet jeśli funkcjonują w klubach na co dzień i reprezentują pewien poziom, to mieliśmy dwie zupełnie nowe środkowe obrończynie. Wiktoria Zieniewicz w debiucie wyszła w pierwszym składzie, a Gosia Grec miała tych meczów ledwie kilka w ostatnim czasie. Nie można więc w żaden sposób oczekiwać zbyt dużo na początek. Pamiętajmy, że to są trochę inne zawodniczki. Paulina Dudek, Wiktoria Zieniewicz czy Gosia Mesjasz mają inne atuty. Szukamy takiego środowiska, by piłkarki mogły wkomponować się w mecz i wykonać określone zadania - wyjaśniła.

Wśród powołanych na minione dwa mecze Ligi Narodów debiutantek było więcej. Okazję do pierwszego występu w kadrze A dostały też Emilia Szymczak oraz Magdalena Sobal.

- Emilia Szymczak jest z kadry do lat 19. Mamy Magdę Sobal, a także Oliwię Domin i Katję Skupień, które skończyły grę w tej kadrze. Myślę już o pewnej stabilizacji. Pamiętajmy, że nie ma z nami Pauliny Dudek, Ady Achcińskiej, Gosi Mesjasz i Weroniki Zawistowskiej, a są to zawodniczki z wyjściowego składu. Oczywiście kontuzje też nas dotykają, więc to zrozumiałe, więc dobrze, że są nowe nazwiska, ale musimy budować stabilizację drużyny i w tym kierunku będziemy podążać - zakończyła trener reprezentacji.

W następnym okienku reprezentacyjnym Polki czekają starcia z Serbią - 27 października w Tychach i 31 października w Starej Pazovie.

Czytaj również: Kolejne potknięcia faworytek. AP Orlen Gdańsk wdziera się do czołówki

Komentarze (0)