Gdy dwa lata temu Bayern ogłaszał rozstanie z Jeromem Boatengiem, wielu nie mogło w to uwierzyć. Klub nie przedłużył kontraktu ze środkowym obrońcą, który był absolutnie podstawowym zawodnikiem. W Monachium zaplanowano jednak wtedy zmianę pokoleniową, której 33-letni Boateng był ofiarą.
Mistrz świata z 2014 roku szybko znalazł nowy klub i na dwa sezony związał się z Olympique Lyon. W pierwszym miał miejsce w "11", ale w drugim był we francuskim zespole tylko rezerwowym. Wystąpił tylko w 8 meczach.
W czerwcu strony rozstały się bez żalu, a nawet z poczuciem ulgi. Dlatego sobotnie doniesienia Floriana Plettenberga wręcz szokują.
Tym bardziej że w klubie są zarówno Matthijs de Ligt, jak i Dayot Upamecano, którym Boateng przekazał pałeczkę w sztafecie pokoleń. A ponadto latem tego roku do Bayernu z Napoli trafił inny środkowy obrońca - Kim Min Jae.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kosmiczna sztuczka piłkarza z Niemiec! Jak on to zrobił?
Według dziennikarza "Sky", Bayern i Boateng prowadzą "zaawansowane rozmowy" w sprawie powrotu piłkarza do mistrza Niemiec. Władzom klubu zależy na zakontraktowaniu 35-letniego dziś zawodnika, a on sam - choć ostatni mecz rozegrał blisko cztery miesiące temu, bo 3 czerwca - ma być "w formie i gotowy do powrotu".
Jerome Boateng był związany z Bayernem w latach 2011-2021. W tym czasie sięgnął z klubem po 25 trofeów. Triumfował z Bawarczykami w każdych możliwych rozgrywkach. Jako ich zawodnik został też mistrzem świata.
Po odejściu z Bayernu wizerunek piłkarza mocno ucierpiał. Najpierw został oskarżony o przemoc, której miał się dopuścić wobec byłej partnerki, a następnie został wzięty pod lupę w sprawie samobójstwa swojej innej byłej towarzyszki życia.
Wyrok skazujący w tej pierwszej sprawie zapadł w listopadzie 2022 roku, ale przed tygodniem wyrok w tej pierwszej sprawie został uchylony, a proces rozpocznie się od nowa. Więcej TUTAJ.