Bardzo szybko zakończyła się przygoda Czesława Michniewicza w Arabii Saudyjskiej. Zatrudniono go w czerwcu, a już pod koniec września został zwolniony. Działacze Abha Club byli mocno rozczarowani wynikami, które zespół osiągał pod wodzą Polaka.
Nie jest tajemnicą, że z Michniewiczem od wielu lat przyjaźni się Krzysztof Stanowski. Jeden z właścicieli Kanału Sportowego w końcu odniósł się do ostatnich wydarzeń. W programie "KS Poranek" ironizował na temat zwolnienia trenera.
- Teraz niestety będzie musiał zarabiać te wszystkie pieniądze bez pracowania. To jest straszne - powiedział Stanowski, a następnie dodał. - Ludzie się wyzłośliwiają na mój temat. Jak jemu coś nie idzie, to z tego powodu ludzie do mnie piszą. W ogóle to jest dziwna sprawa. No straszna sprawa się stała, teraz będzie musiał być obrzydliwie bogaty bez siedzenia w Arabii Saudyjskiej.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak żegna się z reprezentacją. Co na to kibice? [SONDA WP]
W słowach dziennikarza jest jednak wiele prawdy. Michniewicz z Abha Club podpisał kontrakt do 30 czerwca 2024 roku. Za całą umowę na jego konto miało trafić 1,5 mln dolarów (około 6,5 mln złotych).
Z wypowiedzi Stanowskiego wynika, że 53-latek wprawdzie przestał prowadzić drużynę, ale nadal będzie mieć wypłacaną pensję. Saudyjska przygoda może była bardzo krótka, ale z pewnością bardzo opłacalna.
Abha Club po ośmiu kolejkach zajmuje 16. miejsce w saudyjskiej ekstraklasie. Ten zespół pod wodzą Michniewicza wygrał dwa spotkania i sześć przegrał. Zwolnienie nastąpiło po serii czterech porażek z rzędu.
Michniewicz wróci do Ekstraklasy? "Pieniądze nie będą priorytetem" >>
Policzek dla Czesława Michniewicza. Tak go nazwali Saudyjczycy >>