W czerwcu Czesław Michniewicz został ogłoszony nowym trenerem Abha Club. Dla byłego selekcjonera reprezentacji Polski była to wielka szansa na to, by zaistnieć w Arabii Saudyjskiej i rozwinąć swą karierę. W klubie wierzono, że dzięki Michniewiczowi uda się wejść na wyższy poziom. Takie życzenia i przewidywania się jednak nie spełniły.
Abha Club jest w ogonie tabeli. Pod wodzą Michniewicza zespół wygrał dwa mecze i sześciokrotnie schodził z boiska pokonany. To przełożyło się na szesnaste miejsce w tabeli, gorsze są tylko dwie drużyny. Jednak słabe wyniki to nie jedyny powód zwolnienia polskiego szkoleniowca.
Na inny czynnik uwagę zwrócił izraelski dziennikarz Uri Levy, który uznawany jest za eksperta od futbolu na Bliskim Wschodzie. Wskazuje on na zachowanie Michniewicza, które wzbudziło kontrowersje i niesmak wśród kibiców Abha Club.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak żegna się z reprezentacją. Co na to kibice? [SONDA WP]
Chodzi o wspólne zdjęcie ze Stevenem Gerrardem, który jest trenerem Al-Ettifaq Dammam. Po nim Michniewicz dostał nowy pseudonim i nie może być z niego dumny.
- To, co pomogło działaczom podjąć taką decyzję, to kwestia bardzo złego wizerunku Michniewicza wśród kibiców. Wypominano mu selfie, jakie zrobił sobie ze Stevenem Gerardem - w takim stylu bez klasy, występując bardziej w roli kibica niż trenera. W momencie gdy drużyna osiągała złe wyniki, fani Abhy zaczęli nazywać Michniewicza "cheerleaderem", drwili z niego - powiedział Levy.
Dziennikarz wskazał, że w Arabii Saudyjskiej brakuje działaczom cierpliwości. Dają oni dwa miesiące trenerowi na to, by poprawił grę zespołu. Tak nie było w przypadku Michniewicza i dlatego też zdecydowano się z nim rozstać.
Levy doradził na przyszłość Michniewiczowi, by ten był bardziej profesjonalny. Kibice Abha Club doskonale znali jego dorobek z Legią Warszawa czy reprezentacją Polski i oczekiwali od niego dobrych wyników.
- Gdy przyjeżdżasz z Europy na Bliski Wschód, musisz podkreślać swój profesjonalizm. Musi wybrzmieć twoja wiedza. Następnie warto to połączyć z dobrymi wynikami i dopiero wtedy robić sobie zdjęcia ze znanymi trenerami czy piłkarzami, co, jak domyślam się, jest rodzajem marzenia, które chciał spełnić - dodał Levy.
Czytaj także:
"Jeden z najlepszych w historii". Polak zatrzyma Bayern?
Wyjątkowy mecz dla trenera Realu Madryt. Otrzymał brawa od Włochów