Niecodzienna sytuacja w Kielcach. Mecz PKO Ekstraklasy opóźniony
W piątkowy wieczór na kieleckiej Arenie Suzuki mierzyły się ekipy Korony Kielce i Warty Poznań. Pierwszy gwizdek arbitra nie wybrzmiał jednak o godz. 18:00.
Sędzia z Warszawy Paweł Raczkowski miał rozpocząć piątkowy mecz PKO Ekstraklasy o godz. 18:00, ale nie było to możliwe. Na kieleckim stadionie zgasły bowiem jupitery i oba zespoły wróciły do szatni.
Do godz. 18:15 nie udało się usunąć awarii. Zrobiło się trochę nerwowo. Fani na trybunach próbowali rozładować atmosferę, święcąc zapalniczkami i telefonami komórkowymi (patrz zdjęcie poniżej).
"Walka trwa. Mecz przesunięty na 18:40" - brzmiał kolejny komunikat organizatorów. Na szczęście, na Suzuki Arenie w końcu stała się jasność i drużyny mogły rozpocząć mecz (relacja TUTAJ).
Po siedmiu minutach gry na boisku znowu zrobiło się ciemno, ale tym razem winni byli kibice, którzy odpalili fajerwerki. W tej sytuacji arbiter był zmuszony przerwać zawody na kilkadziesiąt sekund.
Zobacz:
Władze Alkmaar wydały komunikat. Mocne słowa burmistrza