W sobotę 7 października o godz. 6:30 czasu lokalnego (5:30 w Polsce) rozpoczął się atak Hamasu na Izrael. Najpoważniejszy od ponad 20 lat. Bojownicy przeniknęli do wielu miejscowości na południu kraju. Część z nich mordowała lub uprowadzała cywilów. Równocześnie rozpoczął się atak rakietowy. Izrael odpowiedział ogniem i rozpoczął się ostrzał Strefy Gazy, a także Libanu.
Według doniesień medialnych zginęło co najmniej kilkuset Izraelczyków i podobna liczba mieszkańców Strefy Gazy. W sytuacji wojny sport schodzi na dalszy plan.
Już za kilka dni Izrael miał walczyć w eliminacjach Euro 2024. 12 października mieli podejmować Szwajcarów, a trzy dni później zmierzyć się na wyjeździe z Kosowem. Ekipa z Bilskiego Wschodu wciąż ma spore szansę na awans na mistrzostwa Europy, a w grupie I o dwa miejsca dające awans walczy z Rumunią i Szwajcarią.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gol "stadiony świata" w Polsce. Przyjrzyj się dokładnie
- W tej sytuacji to jasne, że nie jest możliwe, by mecze odbywały się w Izraelu. Ponadto zgodnie z instrukcjami urzędników ds. bezpieczeństwa nie powinny się odbywać żadne delegacje za granicę - powiedział na łamach portali one.co.il prezes Izraelskiego Związku Piłki Nożnej Moshe Shino Zuares.
Według informacji izraelskich mediów związek chciałby przesunąć spotkania ze Szwajcarią i Kosowem na listopad.
- UEFA jest informowana na bieżąco o sytuacji i rozumie ogromny ból. Jestem przekonany, że inne drużyny wezmą pod uwagę tę wyjątkową sytuację. To są bardzo trudne, bolesne dni, ale wiemy, jak się odbudować i wrócimy silniejsi - zapowiada działacz.
Odwołany został także wyjazd kadry młodzieżowej na mecz z Hiszpanią, który miał się odbyć w ten weekend.
Czytaj więcej:
"Jeszcze raz odcisnął piętno". Co za słowa Włochów o Miliku