"Są jak zwierzęta". Były piłkarz Wisły o horrorze w Izraelu

Getty Images / Abed Rahim Khatib / Jacek Bednarczyk/PAP / Zniszczone budynki w Izraelu / Alon Turgeman
Getty Images / Abed Rahim Khatib / Jacek Bednarczyk/PAP / Zniszczone budynki w Izraelu / Alon Turgeman

Alon Turgeman to były zawodnik Wisły Kraków, a obecnie Hapoelu Beer Szewa. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet" opisał to, co w ostatnich godzinach wydarzyło się w jego macierzystym kraju.

7 października o wczesnych godzinach porannych rozpoczął się atak Hamasu na Izrael. Atakujący przeniknęli do wielu miast na południu kraju. W akcie obrony Izraelczycy również otworzyli ogień. Rozpętało się piekło.

Bojownicy uprowadzają i mordują cywilów. Na ten moment w wyniku ataków zginęło co najmniej 400 osób, a ok. 1600 zostało rannych. Media społecznościowe obiegły dramatyczne nagrania z pola walki. Wiele osób w obawie o zdrowie swoje i bliskich zdecydowało się wyjechać z terenów najbardziej narażonych na atak.

Do tego grona zalicza się Alon Turgeman, były piłkarz Wisły Kraków, dla której występował w 2020 roku. Obecnie występuje w Hapoel Beer Szewa, czyli w klubie z miasta położonego 40 km od Strefy Gazy, skąd terroryści zaatakowali Izrael.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: W Polsce to nie do pomyślenia. Niezwykłe przeżycie kibica

Napastnik w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet" przedstawił, jak wyglądały ostatnie godziny jego życia w Izraelu. 32-latek podzielił się traumatycznymi wspomnieniami z momentu rozpoczęcia ataku.

- Musieliśmy wybiec z pokoju. Błyskawicznie udaliśmy się do schronu w naszym domu, gdzie jest bezpiecznie. Każdy nowy dom w Izraelu ma schron, w starych budynkach ich jednak nie ma i wtedy trzeba biec do publicznych schronów, ale w nowych domach już takie są. Musisz tam siedzieć pięć do dziesięciu minut i zamknąć za sobą drzwi - mówi Turgeman.

- Trzeba tam pozostać, aż alarm przestanie bić i aż usłyszysz bombę. Potem musisz tam zaczekać jeszcze kilka minut, by mieć pewność, że sytuacja się uspokoiła. Dzisiaj (7 października, dop. SM) między 20 a 30 razy musieliśmy tam biec - dodawał piłkarz.

Turgeman zdradził, że natychmiastowo wraz ze swoją rodziną podjął decyzję o wyjeździe w bezpieczne rejony kraju. Wybór padł na jego rodzinne miasto - Netanję, miejscowość oddaloną o około 150 kilometrów od Beer Szewy.

32-latek w dosadnych słowach opisał też to, jak zachowują się atakujący. Nie zabrakło porównania do zwierząt.

- Zabijają wszystkich, zwłaszcza Żydów, ale nie tylko, bo inni ludzie też mogą ponieść śmierć z ich rąk. Dlatego oni muszą zginąć! To nienormalni ludzie, oni są jak zwierzęta - podkreślił.

Dodajmy, że Alon Turgeman jest klubowym kolegą Patryka Klimali. Jak wynika ze słów Izraelczyka, Polak zdecydował się już na opuszczenie kraju.

Zobacz także:
Perez nie oglądał ostatnich meczów Realu z trybun
Przypomnieli słowa prokuratora z Holandii o Legii