Zdjęcie symbolem tragedii. Tak wyglądała "normalność"

Getty Images / Paula Bronstein / Mimo wieloletniego konfliktu zbrojnego palestyńscy piłkarze starają się normalnie trenować i grać. Mimo muru, który oddziela ich od terenów kontrolowanych przez Izrael.
Getty Images / Paula Bronstein / Mimo wieloletniego konfliktu zbrojnego palestyńscy piłkarze starają się normalnie trenować i grać. Mimo muru, który oddziela ich od terenów kontrolowanych przez Izrael.

Zarówno w Strefie Gazy, jak i na Zachodnim Brzegu Jordanu - mimo napiętej od wielu lat sytuacji - trwają rozgrywki piłkarskie. Dopiero wydarzenia z ostatniej soboty przerwały tę "normalność".

W tym artykule dowiesz się o:

7 października 2023 roku terroryści z Hamasu wdarli się na teren Izraela i rozpoczęli krwawą masakrę w przygranicznych miejscowościach. Wedle oficjalnych informacji zamordowali kilkaset osób, a ponad tysiąc uprowadzili. Piekło trwało przez kilkanaście godzin.

W odwecie Izrael rozpoczął ofensywę na Strefę Gazy (kontrolowaną przez palestyński Hamas), z której nastąpił sobotni atak. W regionie, który od kilkudziesięciu lat jest jednym z najbardziej niebezpiecznych na świecie, po raz kolejny zawrzało. Naloty, wybuchy, pożary, tragedia wielu ludzi. "To jest wojna" - ogłosił premier Izraela, Benjamin Netanjahu (TUTAJ możesz śledzić, co aktualnie dzieje się na tym terenie >>).

W sobotę miała grać liga...

Wszelkie rozgrywki piłkarskie - zarówno po stronie izraelskiej, jak i po palestyńskiej (na której skupimy się w niniejszym artykule) - zostały odwołane.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gol "stadiony świata" w Polsce. Przyjrzyj się dokładnie

- Na terenach kontrolowanych przez Palestynę, czyli w Strefie Gazy oraz na Zachodnim Brzegu są normalnie rozgrywane ligi piłkarskie - mówi nam Bassil Mikdadi, dziennikarz prowadzący blog "Palestine Football" oraz współpracujący z wieloma redakcjami na całym świecie, m.in. z BBC czy "The Guardian". - Te tereny nie mają połączenia, dlatego zespoły z obu lig nie rywalizują między sobą. Czasami udaje się doprowadzić do meczu Superpucharu i wtedy mistrz z Gazy gra z najlepszą drużyną z Zachodniego Brzegu Jordanu. Czasami...

To zależy od aktualnej sytuacji. I od władz Izraela, które wydają - lub nie - pozwolenie na przejazd Palestyńczyków (także piłkarzy) przez ich tereny.

W sobotę (7.10.) było zaplanowanych kilkanaście spotkań ligowych w Palestynie. Nie odbyło się żadne.

Taksówkarze odmówili

Nie zagra w najbliższym czasie także reprezentacja Palestyny. 13 października miała zmierzyć się z Tadżykistanem w ramach towarzyskiego turnieju Merdeka Cup, który został zorganizowany przez Malezję.

- W ostatni weekend (7-8.10.) trwały próby przedostania się członków sztabu szkoleniowego oraz piłkarzy na lotnisko, by odlecieć do Kuala Lumpur - kontynuuje Mikdadi. - Wylot został zaplanowany na poniedziałek (9.10.), jednak ostatecznie został odwołany.

Trenerzy, masażyści, członkowie sztabu reprezentacji zostali zatrzymani na jednej z blokad. Nie mieli szans, by przedostać się na lotnisko.

- A jeden z powołanych piłkarzy nie był w stanie znaleźć taksówki, która zawiozłaby go do Jerycha, gdzie jest lotnisko - dodaje palestyński dziennikarz.

Inny piłkarz - mieszkający w Jerozolimie - od soboty nie wychodzi ze swojego domu. Boi się o własne życie.

FIFA milczy

Nie wiadomo, czy Palestyńczycy będą mogli rozpocząć eliminacje do mistrzostw świata 2026. 16 listopada mają zaplanowany mecz z Libanem (wyjazdowy), a pięć dni później z Australią (na własnym terenie). Stadion im. Faisala Al-Husseiniego w mieście Ar-Ram, które leży tuż za murem odgradzającym je od Betlejem (do muru wrócimy jeszcze na końcu tego artykułu) miał wypełnić się do ostatniego miejsca (pojemność to około 12 tys. miejsc). Miał...

Zapytaliśmy służby medialne FIFA, czy w związku z aktualną sytuacją na linii Izrael-Palestyna dojdzie do tych meczów. W ciągu 48 godzin nie udało się uzyskać jakiejkolwiek odpowiedzi.

- Większość naszych reprezentantów gra w ligach zagranicznych, ale jednak nie da się grać bez ludzi stąd, z Palestyny - zauważa Mikdadi.

W jednym z ostatnich meczów towarzyskich Palestyńczyków (rozegranym w czerwcu 2023 z Chinami) selekcjoner Makram Dabboub w wyjściowej "11" postawił na trzech krajowych zawodników. Kiedy zespół kończył eliminacje do mistrzostw Azji - w czerwcu 2022 - to w wyjściowym składzie było aż pięciu takich piłkarzy.

Wyjściowy skład reprezentacji Palestyny przed spotkaniem towarzyskim z Chinami - 20.06.2023. Fot. CFIDC/VCG
Wyjściowy skład reprezentacji Palestyny przed spotkaniem towarzyskim z Chinami - 20.06.2023. Fot. CFIDC/VCG

Jagiellonia Białystok a sprawa palestyńska

Część z tej grupy "zagranicznej" to zawodnicy, którzy wyjechali z ligi palestyńskiej, ale spora część to piłkarze "znalezieni" w różnych częściach świata. Emigranci.

- W pewnym momencie federacja piłkarska miała problem ze skompletowaniem składu na spotkania wyjazdowe (...) Często się zdarzało, że ważnym zawodnikom odmawiano (władze izraelskie) podróży poza Palestynę. Dlatego zaczęto namawiać tych, którzy mieszkają poza Palestyną - pisał Piotr Żelazny na łamach "Rzeczpospolitej".

W taki właśnie sposób trafiono na Alexisa Norambuenę, piłkarza Jagiellonii Białystok. Zawodnik urodzony w Chile spędził w Polsce (oprócz Jagi występował jeszcze w GKS-ie Bełchatów) siedem lat (2008-2015) i w tym okresie właśnie zadebiutował w kadrze Palestyny. W sumie w latach 2012-2019 rozegrał w tej kadrze 22 spotkania, zdobył jedną bramkę.

Na zdjęciu: Alexis Norambuena w barwach Jagiellonii Białystok.
Na zdjęciu: Alexis Norambuena w barwach Jagiellonii Białystok.

- Dzięki niemu polscy kibice w ogóle dowiedzieli się, że Palestyna ma swoją reprezentację - śmieje się twórca bloga "Palestine Football". - Zresztą on jest rekordzistą w Białymstoku. Żaden obcokrajowiec w historii tego klubu nie rozegrał aż tylu spotkań w PKO Ekstraklasie.

Rekordowe 1,5 mln euro

Obecnie najlepszym piłkarzem palestyńskiej kadry jest Oday Dabbagh. Zaczynał na terenach Zachodniego Brzegu, stąd w wieku 19 lat wypłynął w świat. Teraz ma 24 lata i występuje w belgijskim RSC Charleroi. W ostatnich dwóch sezonach zdobył 11 bramek w ekstraklasie portugalskiej i dlatego Belgowie zapłacili 1,5 mln euro za tego napastnika. Niby niewiele, ale w historii Palestyny to absolutny rekord.

Dabbagh strzelił w tym sezonie (2023/24) już trzy gole dla zespołu belgijskiej ekstraklasy. Ma pewne miejsce w wyjściowej jedenastce. Chociaż z wiadomych względów teraz jego głowa zaprzątnięta jest tym, co się dzieje w jego ojczyźnie. Widać to na jego social mediach. Od ostatniej soboty ciągle pokazuje wojenne obrazy - tragedię zwykłych ludzi.

Oto jeden z takich wstrząsających postów.

No właśnie. Przecież tam na miejscu - w Strefie Gazy, na Zachodnim Brzegu zostali piłkarze, koledzy po fachu Dabbagha.

- Na całe szczęście na razie nie ma żadnych informacji o śmierci zawodników - mówi Bassil Mikdadi. - Sytuacja jest dramatyczna, dlatego nie można wykluczyć, że z dnia na dzień będzie coraz gorzej. Przecież trwa wojna.

Gdzie się nie obejrzysz - mur

Wróćmy na koniec do muru. Tego, o którym pisaliśmy przy okazji stadionu im. Faisala Al-Husseiniego. Tego samego, który widzicie na głównym zdjęciu niniejszego tekstu. Fotografia przedstawia trenujących piłkarzy Hilal Al-Quds Club na boisku, które przywiera do muru oddzielającego Izrael od Palestyny.

Takich boisk jest o wiele więcej. Właśnie z "widokiem" na mur. Ta zapora (zarówno w formie betonowej, jak i drutu kolczastego) ma aż 800 km długości.

Mimo takiego "tła" piłkarze - po obu stronach - starają się normalnie funkcjonować. Chociaż w tej chwili to praktycznie niemożliwe. Świat z niepokojem obserwuje aktualną sytuację między Izraelem a Palestyną. Ten piłkarski również.

Marek Bobakowski,
dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także: Była w Izraelu, gdy zaczęła się wojna. Polka zamieściła komentarz >>