W poniedziałek napłynęły smutne wieści z hiszpańskiej Cordoby. Poinformowano, że zmarł jeden z zawodników tamtejszego klubu. Ciało 18-letniego Alvaro Prieto znalezione zostało na dworcu kolejowym Santa Justa w Sevilli. Zwłoki znajdowały się pomiędzy dwoma wagonami.
Makabrycznego odkrycia rzekomo dokonali pracownicy stacji telewizyjnej TVE. Gdy relacjonowali wydarzenia z okolic stacji, w tle pojawił się pociąg, na którym można było dostrzec ciało zaginionego Hiszpana.
Agencja EFE tymczasem przekazała szczegółowe informacje dotyczące śmierci Prieto.
Zrelacjonowano, że po wyjściu z imprezy piłkarz spóźnił się na pociąg. Na domiar złego nie miał pieniędzy, by kupić bilet. Rozładował się również jego telefon.
Wówczas postanowił ominąć punkt kontrolny i podjął próbę przedostania się do pociągu relacji Sevilla - Barcelona. Drużyna konduktorska nie miała jednak litości. Wezwani zostali ochroniarze, którzy wyrzucili go z pociągu, gdy zorientowali się, że nie posiada biletu.
Nieco później 18-latek udał się w kierunku wyjścia ze stacji. Zrezygnowany chłopak po drodze próbował jeszcze wejść do wagonu stojącego na bocznicy. Właśnie ten pomysł przyniósł koszmarne konsekwencje - piłkarz został porażony prądem, co doprowadziło do zgonu.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski odniósł się do spekulacji o końcu reprezentacyjnej kariery
Zobacz także:
> Anglicy w euforii po ograniu Włochów. "Możemy zostać mistrzami Europy"
> "Połamali swoje zęby". Gmoch wskazuje główny problem kadry