Gra w piłkę i został posłem. "Zaskoczenie było duże"

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Rafał Siemaszko (z lewej) i Donald Tusk
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Rafał Siemaszko (z lewej) i Donald Tusk

- Zostałem wyciśnięty jak cytryna i dzięki temu osiągnąłem sukces w piłce nożnej. Teraz czas na politykę - mówi były napastnik Arki Gdynia, Rafał Siemaszko, który dostał się do Sejmu.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

[/b]Były napastnik, który w polskiej ekstraklasie rozegrał ponad sto meczów dla Arki Gdynia, zdobył z tym klubem Puchar Polski i dwa Superpuchary, został posłem. Rafał Siemaszko zdobył prawie 15,5 tysiąca głosów (dokładnie: 15 494) i jako jedyny piłkarz dostał się do Sejmu z listy Koalicji Obywatelskiej.

Siemaszko startował w wyborach na Pomorzu i największym poparciem cieszył się w powiatach gdyńskim i wejherowskim.

Siemaszko dalej jest czynnym piłkarzem, choć od jego gry w najwyższej lidze minęły już trzy lata. Obecnie występuje w Lidze Okręgowej w II grupie gdańskiej.

Zawodnik był jednym z kluczowych graczy Arki w latach 2015-19. Najpierw awansował z zespołem do ekstraklasy, a w finale krajowego pucharu z Lechem Poznań na Stadionie Narodowym strzelił gola w dogrywce (2:1). Arka dzięki temu zwycięstwu awansowała do europejskich pucharów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazdor futbolu pokazał klasę. Tak zachował się po porażce

Siemaszko zasłynął także z bramki zdobytej ręką w spotkaniu z Ruchem Chorzów. Ten gol dał Arce utrzymanie się w ekstraklasie kosztem Ruchu. - Trochę mi wstyd. Mam nadzieję, że o tym nikt nie będzie pamiętał - powiedział wówczas w przerwie meczu.

Gdy przypomnieliśmy zawodnikowi o tej sytuacji tuż przed wyborami, odparł: - Będę musiał się z tym zmierzyć. To był lokalny patriotyzm. Dobro najbliższej mi grupy było dla mnie najważniejsze. Tak samo ważne będzie teraz, podobnie jak cała Polska - stwierdził. Później już nie chciał wracać do tej sytuacji.
Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Został pan grającym posłem na Sejm.

Rafał Siemaszko: Grającym posłem, ale też asystentem trenera. Z Wierzycą Pelplin zajmujemy pierwsze miejsce w V lidze. Idziemy po awans, choć Skarszewy i Chojnice siedzą nam na ogonie. Ja cały czas się ruszam, jestem głodny gry, zwłaszcza, że akurat w weekend wyborczy pauzowałem za kartki. Czas jednak na rozszerzenie mojej aktywności. Z piłką się nie żegnam, ale wierzę, że i poza boiskiem mogę być bardzo skutecznym zawodnikiem w pomorskiej drużynie KO.

Wynik pana zaskoczył? Można powiedzieć, że głosował na pana cały stadion Arki Gdynia, w której miał pan największe sukcesy w karierze. Dostał pan ponad 15 tysięcy głosów.

Świetnie by było, gdyby na stadionie Arki znowu pojawiło się tylu fanów. Wierzyliśmy, że przy aktywnej kampanii i pomocy wielu wspaniałych, bardzo zaangażowanych osób, realne będzie około 10 tysięcy, więc tak - wynik zrobił na mnie wrażenie.

Głosy zebrałem także z innych miast i piłka na pewno mi pomogła - dała rozpoznawalność w regionie. Grałem w Rumi, Wejherowie, Chojnicach, w Luzinie. Jestem wdzięczny mieszkańcom wielu miast, że pozwolili mi wieszać na swoich płotach banery z moim nazwiskiem. Podczas rozdawania ulotek sporo rozmawialiśmy i odbiór mojej osoby był pozytywny.

Piłka nożna stanowiła podstawę mojej rozpoznawalności, do tego skuteczność w działalności społecznej i charytatywnej, jakiej poświęcałem się przez ostatnie lata, co pozwoliło wyborcom we mnie uwierzyć i na mnie zagłosować. Plus bardzo duża liczba wolontariuszy z Rumi, Gdyni, Redy, Wejherowa i okolic, którzy codziennie wykonywali świetną pracę, aby mnie promować. Solidna drużyna to ogromna siła. Bardzo im dziękuję.

Rafał Siemaszko zdobył dla Arki 18 goli w ekstraklasie
Rafał Siemaszko zdobył dla Arki 18 goli w ekstraklasie

Myślał pan o polityce już wcześniej? Trzy lata temu występował pan jeszcze w ekstraklasie.

Szczerze, to nie. Miałem do polityki raczej sceptyczne nastawienie. Przekonał mnie jednak burmistrz Rumi, Michał Pasieczny - również były zawodnik Arki, rugbista, z którym od lat współpracuję na płaszczyźnie charytatywnej. Zaproponował mi start w wyborach, przedstawiając konkretne działania inwestycyjne oraz społeczne, o które warto powalczyć w Warszawie.

Jak pan zareagował?

Najpierw byłem zaskoczony, długo nad tym myślałem. Wizja, że mogę mieć między innymi realny wpływ na przyspieszenie inwestycji w regionie zaważyła. Przede wszystkim powalczę o przedłużenie obwodnicy Trójmiasta do Portu Gdynia oraz odbicie tej drogi na Puck przez Rumię i Redę. Spowoduje to uruchomienie gigantycznych terenów dla firm, turyści nie będą stali tyle w korkach jadąc na półwysep.

Bardzo ważne dla mnie są również działania społeczne oraz oczywiście wspieranie rozwoju sportu powszechnego. To wszystko zadecydowało, że powiedziałem "tak". Takich propozycji nie dostaje się codziennie, dlatego pomyślałem: OK, spróbuję.

Donald Tusk wręcz się panem pochwalił na Radzie Krajowej zapowiadając pana start.

Tym akurat mocno mnie zaskoczył. Raczej liczyłem na start w wyborach bez blasku fleszy. Tego dnia byłem zresztą na grzybach i nagle, w lesie, zaczął mi wibrować telefon w kieszeni. Przyjąłem sporo gratulacji od znajomych. Zrobił się szum, jak w czasach kariery na boisku.

No dobrze, to teraz poważnie, panie pośle. Co pan zamierza zmienić w swoim regionie?

Mam dwa główne cele: chcę zabiegać o połączenie portu i stoczni w Gdyni z obwodnicą, co przełoży się na rozwój nowych inwestycji i dodatkowych miejsc pracy na północy Gdyni, Rumi i Redy. Musimy w końcu otworzyć drogę do rozwoju terenów, które dadzą docelowo dziesiątki tysięcy nowych miejsc pracy.

Będę również wspierał rozbudowę kolei na zachód, która usprawni dojazd mieszkańcom mniejszych miejscowości do Trójmiasta. Szybki i komfortowy dojazd do Trójmiasta odciąży drogi, a młodym ludziom otworzy się droga do dojazdów do szkoły, na zajęcia dodatkowe, w tym na treningi sportowe. I jeszcze jedno - rozwój dróg kolejowych ograniczy odpływ mieszkańców mniejszych miejscowości do Trójmiasta, co jest również kluczowe dla gmin, które z roku na rok tracą młodych mieszkańców.

Dlaczego komunikacja, a nie sport?

To się łączy. Grając w Luzinie widziałem, jak młodzi chłopcy marnowali czas na dojazdy. Nie byli w stanie zdążyć na pociąg do Lęborka zaraz po treningu i musieli czekać na następny blisko godzinę. A gdzie czas na odpoczynek, odrobienie lekcji, naukę? Pomorze zostało pod tym względem zaniedbane i czas to zmienić.

Dobrze to brzmi. Ale kiedy konkrety?

Musimy dopilnować, aby przetarg na rozbudowę linii kolejowej w przyszłym roku ruszył, bo inwestycja ma już parę lat poślizgu. Natomiast przedłużenie obwodnicy Trójmiasta to temat, który jest dopiero w fazie początkowej. Trzeba dopilnować, aby konsekwentnie z tematem iść do przodu.

Panie pośle, ale tu musi paść deklaracja.

Proszę się nie martwić - to czyny, a nie słowa są ważne.

A będzie miał pan czas? Pełni pan kilka funkcji: asystenta trenera, aktywnego zawodnika, teraz posła.

Robię jeszcze kurs trenerski UEFA B. Trochę się tego nazbierało, ale jestem elastyczny i lubię wyzwania, zostało mi to z piłki. Dam radę.

Ma pan w planach zaangażowanie się w rozwój sportu?

Tak, ale bardziej pod kątem sportu powszechnego, profilaktyki, choćby zapobieganiu chorobom. Chodzi o to, by ludzie uprawiali sport po prostu, dla zdrowia. W dalszej perspektywie mogłoby to się nawet przełożyć na skrócenie kolejek do lekarza, mniejsze koszty w służbie zdrowia, no i znacznie lepsze samopoczucie

Ze swojej kariery na boisku jest pan zadowolony?

Jak mówił trener Grzegorz Niciński: zostałem wyciśnięty jak cytryna. Charakter i determinacja doprowadziły mnie do osiągnięć w piłce. Każdemu życzę minimum takiej kariery, jaką miałem.

Siemaszko z Pucharem Polski w 2017 roku
Siemaszko z Pucharem Polski w 2017 roku

Po meczu w europejskich pucharach i pana golu na 3:2 z Midtjylland portal 90minut.pl dał krótki tytuł: "Siemasz-KO".

Widzi pan, może KO było mi pisane od dawna?

W ten weekend po meczu pauzy wraca pan na boisko.

Chyba usiądę na ławce. Ostatnio młody zawodnik, który mnie zastępował, strzelił hat-tricka i wygraliśmy 9:0. Musi być sprawiedliwość w zespole, no i warto stawiać na młodych, podobnie jak w polityce. Jeżeli kolega tego nie przeczyta, to będzie miał niespodziankę, bo w najbliższej kolejce zagra od początku.

rozmawiał Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty

Michał Probierz o awansie na Euro. "Wierzę w szczęście"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty