"Tego nie wybronisz". Nie gryzł się w język ws. Lewandowskiego

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

- Zgadzam się z tym, że Robert Lewandowski nie jest lubiany przez wielu w Polsce - przyznał Tomasz Ćwiąkała w programie "Nocne Gadki" na kanale Meczyki.pl.

O Robercie Lewandowskim w ostatnim czasie w naszym kraju jest jeszcze głośniej, niż zazwyczaj. Wszystko zaczęło się od pamiętnego wywiadu dla Meczyków i Eleven Sports.

Potem był dublet ratujący Polaków na PGE Narodowym w meczu z Wyspami Owczymi, i gorycz porażki w starciu z Albańczykami.

Jaką aktualnie "Lewy" ma reputację w naszym kraju? Jako piłkarz, osoba, kapitan reprezentacji Polski? Ten wątek poruszono w programie "Nocne Gadki" na kanale Meczyków.

Popularny dziennikarz Canal+ Sport Tomasz Ćwiąkała nie ma wątpliwości, że wielu rodaków Lewandowskiego po prostu nie lubi. - Myślę, że w dużej mierze wynika to z jego pasywności - przyznał.

Według niego ludzie w naszym kraju oczekują tego, żeby ikony pokroju Lewandowskiego zabierały stanowisko w ważnych tematach, np. politycznych. - Oczywiście nie musi tego robić, ale powinien mieć świadomość, że jeżeli będzie przeźroczysty, to nie każdemu będzie to odpowiadało - skomentował Ćwiąkała.

Wywiad, o którym wspominamy na początku, był niejako wyjątkiem. Lewandowski nie gryzł się w język. Padło wiele mocnych słów jak te, o braku osobowości w kadrze. Według dziennikarza było aż "za bardzo".

- Ta rozmowa nie przyniosła dobrych efektów i nie pokazała, że "Lewy" jest dobrym kapitanem. Jakkolwiek byśmy chcieli silić się na jego obronę, to tego nie wybronisz - skomentował.

- Kapitan ma diagnozować grupę, wyczuwać jej nastrój. I wyczuł taki, że musi walnąć pięścią w stół, żeby wydobyć osobowości. Wydobył? No nie - dodał.

Dziennikarz przyznał też, że odbiór tak wspomnianego wywiadu, jak i samego Lewandowskiego, mógłby wyglądać zupełnie inaczej, gdyby kadra poszła do przodu, wygrała w dobrym stylu swoje kolejne mecze. Tak się nie stało.

Dodajmy, że w październikowym okienku, podczas którego w roli selekcjonera debiutował Michał Probierz, "Lewy" nie pojawił się z powodu urazu stawu skokowego. Polacy wygrali 2:0 z Wyspami Owczymi i tylko zremisowali 1:1 z Mołdawią, co niemal do minimum ograniczyło szanse na awans na Euro 2024.

Zobacz także:
Burmistrz Alkmaar dostaje pogróżki
UEFA podjęła decyzję ws. przerwanego meczu

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty