Skandal w Alkmaar odbił się głośnym echem w świecie futbolu. Zawodnicy Legii Warszawa po meczu z AZ Alkmaar (0:1) w Lidze Konferencji Europy padli ofiarami chaosu organizacyjnego na stadionie.
Na dodatek, prezes Dariusz Mioduski został zaatakowany fizycznie przez lokalne służby porządkowe, a dwóch piłkarzy Wojskowych - Josue i Radovan Pankov - trafiło do aresztu (więcej TUTAJ).
Holenderski dziennik "De Telegraaf" cytuje rzecznika Alkmaar, który poinformował że od czasu zamieszek po zawodach LKE burmistrz miasta Anja Schouten otrzymuje pogróżki od sympatyków Legii.
- Mowa o nienawistnych wpisach w mediach społecznościowych, obejmujących oskarżenia, że Alkmaar jest miastem rasistowskim oraz odniesienia do drugiej wojny światowej. Groźby są bardzo poważne, np. "Czekamy na ciebie, kiedy przyjedziesz do Polski". To coś, czego burmistrz nigdy wcześniej nie doświadczyła na taką skalę. Jest tym przerażona! - powiedział rzecznik Joke Janse.
Przedstawiciel władz Alkmaar dodał, że sytuacja jest monitorowana w porozumieniu z policją oraz Służbą Bezpieczeństwa Informacji Związku Gmin Holenderskich (VGN). Przygotowywany jest specjalny raport w sprawie.
"Wściekli kibice Legii nie zostawiają Alkmaar w spokoju. Spokój nie powrócił jeszcze do miasta" - czytamy na stronach "De Telegraaf".
Zobacz:
Holendrzy opublikowali raport. Zapomnieli o skandalu w Alkmaar?
W Alkmaar znów mają problem z Polakami. Piszą o... "trollach"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!