Jagiellonia Białystok rozbiła KGHM Zagłębie Lubin. Gol z rzutu rożnego!

PAP / PAP/Artur Reszko / Taras Romanczuk (Jagiellonia) walczy z Serhijem Bułecą (Zagłębie)
PAP / PAP/Artur Reszko / Taras Romanczuk (Jagiellonia) walczy z Serhijem Bułecą (Zagłębie)

Piłkarze Jagiellonii Białystok nie dali na własnym stadionie żadnych szans KGHM Zagłębiu Lubin. Gospodarze wygrali 3:0. Jedna z bramek padła po bezpośrednim uderzeniu z rzutu rożnego.

Przed meczem wyżej w tabeli była Jagiellonia, która miała dwa punkty więcej od Zagłębia. Obie drużyny w sezonie dobrze się prezentują i mają nadzieję na zamieszanie w czołówce.

Już w 4. minucie doszło do starcia w polu karnym gości. Aleks Ławniczak wybijał piłkę, przy okazji przewrócił Jarosława Kubickiego. Sędzia bez wahania wskazał na "wapno", ale po długiej analizie przy monitorze decyzję zmienił.

Drużyna z Podlasia od początku przeważała i aktywnie szukała premierowego gola. Miedziowi w ofensywie byli niemrawi. Nie może w tej sytuacji dziwić, że w 1. połowie nie zagrozili Zlatanowi Alomerovicowi.

W 16. minucie Sokratis Dioudis po raz pierwszy uratował Zagłębie, broniąc strzał z bliska Afimico Pululu, a po chwili nie pozwolił na dobitkę. Gol dla Jagiellonii padł dwanaście minut później. Po dograniu z rzutu rożnego Bartłomieja Wdowika, Mateusz Skrzypczak trafił z siedmiu metrów głową do siatki.

Strata bramki nie obudziła Miedziowych. To gospodarze w 38. minucie powinni podwyższyć wynik, kiedy z pola karnego mocno lewą nogą uderzył Dominik Marczuk. Piłka odbiła się od słupka!

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!

Zespół z Podlasia przed przerwą ostatecznie podwyższył wynik. W 43. minucie VAR przywołał do monitora sędziego. Sytuacja była dość wątpliwa, trudna do wychwycenia. Po trwających bardzo długo analizach Bartosz Frankowski uznał, że Tomasz Makowski popchnął rywala i podyktował rzut karny, którego na gola zamienił Pululu.

Goście przebudzili się po przerwie. Waldemar Fornalik dokonał dwóch zmian i jego podopieczny w końcu zaczęli być dla Jagiellonii równorzędnym rywalem. W 54. minucie z pola karnego groźnie, ale minimalnie obok słupka, uderzył Tomasz Pieńko.

Była to jednak, jak się później okazało, jedna z nielicznych groźnych okazji przyjezdnych. To Jagiellonia powinna zdobyć gola w 65. minucie. Wówczas Wdowik przed polem karnym zagrał do Jarosława Kubickiego. Strzał z ok. 15 metrów kapitalnie odbił Dioudis. Grek nie popisał się chwilę później, kiedy dał się zaskoczyć Wdowikowi uderzeniem bezpośrednio z rzutu rożnego.

Trzeci gol dla gospodarzy zamknął mecz. Drużyna z Podlasia wyraźnie oszczędzała siły przed wtorkową potyczką z Lechem Poznań. Z kolei gracze Zagłębia nie wierzyli w możliwość odrobienia dość dużych strat.

Gospodarze mogli wygrać wyżej. W 81. minucie Pululu i Aranjo wyszli naprzeciwko Dioudisa. Uderzał drugi z wymienionych, trafił w poprzeczkę.

Białostoczanie dowieźli trzybramkowe prowadzenie i co najmniej do soboty będą liderem PKO Ekstraklasy. Zagłębie do piątkowego rywala traci aktualnie pięć punktów.

Jagiellonia Białystok - KGHM Zagłębie Lubin 3:0 (2:0)
1:0 - Mateusz Skrzypczak 28'
2:0 - Afimico Pululu (k.) 44'
3:0 - Bartłomiej Wdowik 66'

Składy:

Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerović - Michal Sacek (81' Dusan Stojinović), Mateusz Skrzypczak, Adrian Dieguez, Bartłomiej Wdowik (87' Alan Rybak)- Dominik Marczuk (68' Tomasz Kupisz), Taras Romanczuk, Nene, Jose Naranjo (81' Kristoffer Hansen) - Jarosław Kubicki (87' Bojan Nastić) - Afimico Pululu.

KGHM Zagłębie Lubin: Sokratis Dioudis - Mateusz Grzybek, Bartosz Kopacz, Aleks Ławniczak, Mikkel Kirkeskov - Tomasz Makowski (46' Marko Poletanović), Damian Dąbrowski - Kacper Chodyna (81' Marek Mróz), Serhij Bułeca (46' Tomasz Pieńko), Mateusz Wdowiak (90+2' Arkadiusz Woźniak) - Juan Munoz (68' Dawid Kurminowski).

Żółta kartka: Nene (Jagiellonia).

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).

Czytaj także:
Grosicki mówi o zakończeniu kariery. Tak chciałby się pożegnać
Media: Problemy finansowe Górnika Zabrze. Piłkarze nie otrzymują pensji

Komentarze (2)
avatar
Robertus Kolakowski
21.10.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Jaga! Ba Jaga znowu straszy! I dobrze.