Skrzydłowy trafił na Bułgarską w lipcu na mocy transferu definitywnego z RSC Charleroi. Borykał się jednak z niewyleczonym urazem kolana i walkę z tymi dolegliwościami kontynuował już w stolicy Wielkopolski.
Pierwotnie powrót Aliego Gholizadeha na boisko awizowano na wrzesień. Już wiadomo, że ten plan się nie powiedzie. Co więcej, nawet październik może nie być tym miesiącem, w którym kibice "Kolejorza" zobaczą w akcji zawodnika, za którego klub zapłacił aż 1,8 mln euro.
- Za Gholizadehem bardzo długa droga. Nie występuje od pół roku. To, że teraz wrócił do treningów, jest dopiero pierwszym krokiem. Musimy dać mu czas, by przekonać się jak jego organizm zareaguje na duże obciążenia - powiedział trener Lecha, John van den Brom.
Kiedy zatem możemy się spodziewać debiutu 27-latka? - Potrwa to jeszcze co najmniej dwa tygodnie. Piłkarz na pewno nie będzie gotowy na spotkanie z ŁKS Łódź, ani na wtorkowy zaległy mecz z Jagiellonią Białystok - dodał holenderski szkoleniowiec.
- Być może sprawdzimy Gholizadeha w jakimś sparingu, albo w rezerwach - zaznaczył van den Brom.
Poza Irańczykiem, w najbliższej kolejce gotów do gry nie będzie też Dino Hotić.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: akcja-marzenie! Mbappe dostał brawa od kolegi