Debiut marzenie. Tak można w skrócie opisać pierwsze spotkanie Marca Guiu w FC Barcelonie. Nie dość, że 17-latek strzelił gola w swoim pierwszym meczu w karierze, to jeszcze dokonał tego raptem 34 sekundy po tym, jak wszedł na boisko z ławki rezerwowych.
Nastolatek pod nieobecność wielu znanych piłkarzy Dumy Katalonii, w tym Roberta Lewandowskiego, stał się bohaterem w Barcelonie, ale również i w całym środowisku piłkarskim. Najlepiej świadczy o tym liczba osób obserwujących jego profil na Instagramie.
Jeszcze w sobotę 21 października, na dzień przed meczem z Athleticiem Bilbao, profil Guiu obserwowało "tylko" 44 tysiące osób. Po kapitalnym występie w debiucie liczba ta zaczęła rosnąć w ekspresowym tempie. W poniedziałkowy wczesny poranek (stan na godzinę 5:30) 17-latek miał ponad 400 tysięcy followersów, a tych nadal przybywa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!
Do wyrównania, a przynajmniej zbliżenia się do najbardziej znanych zawodników, sporo jeszcze nastolatkowi brakuje. Dla porównaniu konto Roberta Lewandowskiego na Instagramie obserwuje aż 35,5 miliona osób.
Swojego podopiecznego komplementował szkoleniowiec Barcelony, Xavi. W pomeczowym wywiadzie wytłumaczył on powód, dla którego postanowił zaufać 17-latkowi. Jak się później okazało, decyzja ta była strzałem w dziesiątkę.
- Wpuściłem Guiu bo ma instynkt strzelecki. Osobiście bardzo go lubię. Klub zaufał mi, gdy miałem 17 lat. Teraz zdecydowałem się na zaufanie Markowi i dał nam zwycięstwo w tym meczu - powiedział Xavi (więcej TUTAJ).
Sam zainteresowany nie ukrywał natomiast swojego zaskoczenia tym, jak potoczyło się jego debiutanckie spotkanie w pierwszej drużynie FC Barcelony. - Nie mogę w to uwierzyć. Brakuje mi tchu. Po prostu cieszę się chwilą. Przez całe życie pracowałem na taką szansę i wyszło idealnie - skomentował (więcej TUTAJ).
Następnie spotkanie FC Barcelona rozegra w środę, 25 października. Tego dnia rywalem Dumy Katalonii w rozgrywkach Ligi Mistrzów będzie Szachtar Donieck.
Zobacz także:
Mistrz świata tłumaczy się z wpadki dopingowej
Krzysztof Piątek poza kadrą Basaksehir