LM: piorunująca końcówka Bayernu

PAP/EPA / Erdem Sahin / Na zdjęciu: Harry Kane celebruje gola w meczu Galatasaray - Bayern
PAP/EPA / Erdem Sahin / Na zdjęciu: Harry Kane celebruje gola w meczu Galatasaray - Bayern

Zespół Galatasaray narzucił niesamowite tempo w starciu z Bayernem Monachium, miał sporo doskonałych okazji, ale na koniec górę wzięło doświadczenie. Monachijczycy przetrwali trudny moment i po piorunującej końcówce wygrali 3:1.

Wynik 3:1 może sugerować, że Bayern wygrał z Galatasaray lekko, łatwo i przyjemnie. Nic z tych rzeczy. Miały być ciężary i były, choć pewnie nikt związany z Bayernem nie spodziewał się, że aż takie. Galatasaray grało po prostu fenomenalnie. Nieprawdopodobny pressing od pierwszej minuty. Wydawało się, że w końcu muszą spuchnąć, opaść z sił. A oni nie. Biegali jak natchnieni.

Jednak grając z takim przeciwnikiem trzeba wykorzystywać sytuacje. Tych było całe mnóstwo, ale gospodarze byli na bakier ze skutecznością. A od 70. minuty już ich na boisku nie było. Intensywna gra od początku dała o sobie znać. Bayern tymczasem wykorzystał swoje doświadczenie i skarcił przeciwnika.

To pierwsza przegrana Galatasaray od 30 kwietnia. Bayern dokonał nie lada sztuki. Tym samym monachijczycy ustanowili rekord ośmiu wyjazdowych zwycięstw z rzędu w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Gole dla gości strzelali Kingsley Coman, a w drugiej połowie Harry Kane i Jamal Musiala, którzy wykorzystali duże luki w obronie rywala.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazdor futbolu pokazał klasę. Tak zachował się po porażce

Galata grała świetnie, choć zaczęło się od gola dla Bayernu. Coman wykorzystał fatalny błąd Kazimcana Karatasa, który nie trafił w piłkę przy wślizgu w polu karnym i spokojnym strzałem pokonał Fernando Muslerę. Później jednak oglądaliśmy prawdziwy szturm. Wysoki pressing, agresywny doskok. Podwojenie, potrojenie. Piłkarze Bayernu mieli gigantyczne problemy, nie potrafili wydostać się z własnej połowy, a kiedy już to się udało (ze 2-3 razy), to źle w końcowej fazie akcji zachowywał się Sane.

Pierwsze skrzypce grał Kerem Akturkoglu. Sam spokojnie mógł strzelić ze dwa gole, oddał sporo strzałów, w tym najgroźniejszy chwilę po stracie gola przez Galatę, gdy efektownie bronił Sven Ulreich. Później miał jeszcze parę prób z dystansu, a poza tym sytuację do praktycznie pustej bramki, gdy Ulreich wypuścił piłkę z rąk po płaskim dograniu ze skrzydła. W końcu jednak gospodarze dopięli swego. Aktywny Mauro Icardi był faulowany w polu karnym przez Joshue Kimmicha. Sędzia podyktował "jedenastkę", a sam poszkodowany efektowną panenką w środek doprowadził do remisu.

Gdy mówimy, że Akturkoglu mógł mieć dwa gole, to Icardi przy dobrych wiatrach mógł już na przerwę schodzić z hat-trickiem. Była minimalnie niecelna główka po rzucie rożnym, a do tego fatalne pudło w doliczonym czasie po stracie Kimmicha przed "szesnastką".

Mistrzowie Turcji mieli tak wiele sytuacji, że spokojnie powinni zdobyć w tym meczu jakieś punkty. Byli jednak nieskuteczni i zostają z niczym. W drugiej połowie Bayern stopniowo dochodził do głosu, aż w końcu przejął całkowitą kontrolę nad spotkaniem.

Najpierw po podaniu Musiali gola strzelił Kane, choć potrzebował do tego dobitki, a następnie po podaniu Kane'a bramkę zdobył Musiala. Zadali dwa ciosy w pięć minut i było po zabawie. Galatasaray nie było w stanie już nic zrobić. Ale kibicom ten mecz i tak się bardzo podoba i po końcowym gwizdku nikt nie gwizdał. Zamiast tego były gromkie brawa

Galatasaray - Bayern Monachium 1:3 (1:1)
0:1 Kingsley Coman 8'
1:1 Mauro Icardi (k.) 30'
1:2 Harry Kane 73'
1:3 Jamal Musiala 79'

Składy:

Galatasaray: Fernando Muslera - Sacha Boey, Davinson Sanchez, Abdulkerim Bardakci, Kazimcan Karatas (75' Angelino) - Tete (56' Dries Mertens), Kaan Ayhan (80' Tanguy Ndombele), Lucas Torreira, Kerem Akturkoglu (75' Baris Yilmaz), Wilfried Zaha (75' Hakim Ziyech) - Mauro Icardi.

Bayern: Sven Ulreich - Noussair Mazraoui (78' Bouna Sarr), Kim Min-jae, Matthijs de Ligt, Alphonso Davies - Kingsley Coman (83' Mathys Tel), Konrad Laimer, Joshua Kimmich, Jamal Musiala, Leroy Sane - Harry Kane (83' Eric Maxim Choupo-Moting).

Żółte kartki: Tete, Ayhan (Galatasaray) oraz Sane, Laimer, Davies (Bayern).

Sędzia: Davide Massa (Włochy).

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Bayern Monachium 6 5 1 0 12:6 16
2 FC Kopenhaga 6 2 2 2 8:8 8
3 Galatasaray Stambuł 6 1 2 3 10:13 5
4 Manchester United 6 1 1 4 12:15 4

CZYTAJ TAKŻE:
Gorąco przed meczem Ligi Mistrzów. Kibice Bayernu trafili do szpitala
"Jest pod ogromną presją". Gdzie leży problem Dawida Kownackiego?

Komentarze (1)
avatar
Hoe Eye
24.10.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Brawo Lewy. Klasa światowa.