W grupie A jesteśmy już po trzech kolejkach i jak na razie blisko awansu jest tylko Bayern Monachium. Pozostałe zespoły będą walczyć o 1/8 finału Ligi Mistrzów do samego końca. Najtrudniej będzie miała FC Kopenhaga, która we wtorek przegrała na wyjeździe z Manchesterem United 0:1.
Duńczycy jednak dzielnie walczyli z angielskim gigantem. Były nawet okazje, aby końcowy wynik był odwrotny. Tak jednak się nie stało, a tym faktem rozczarowany jest Kamil Grabara. Polak w pomeczowej rozmowie nie oszczędził swoich kolegów.
- Trzeci raz w Lidze Mistrzów sami sobie jesteśmy winni i tak to na razie wygląda. Myślę, że to nasze lenistwo. Linia za nisko i taka pasywność zadecydowała, że to musiał być gol. (...) Wiele razy znaleźliśmy się z piłką w miejscu, gdzie chcieliśmy być, ale brakowało ostatniego podania, dobrej decyzji i to decyduje w Lidze Mistrzów - twierdzi golkiper FC Kopenhagi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazdor futbolu pokazał klasę. Tak zachował się po porażce
Dla "Czerwonych Diabłów" były to pierwsze punkty w trwającej Lidze Mistrzów. Anglicy dzięki temu wyprzedzili rywala z Danii. Piłkarze z Kopenhagi mają trochę pecha, bo najpierw zremisowali z Galatasaray Stambuł 2:2, choć długo prowadzili 2:0. Potem pierwsi strzelili gola Bayernowi, a przegrali 1:2.
- Powinniśmy lepiej wyciągać wnioski i tyle... Wydaje mi się, że mecz był bardzo wyrównany. Myślę nawet, jeśli mam być szczery, że z piłką wyglądaliśmy lepiej od nich - dodał reprezentant Polski.
Za dwa tygodnie FC Kopenhaga będzie mieć okazję do rewanżu. 8 listopada klub, w którym gra Grabara, podejmie Manchester United.
"Fantastycznie". Duńskie media zachwycone Grabarą >>
Kamil Grabara zwrócił się do kibiców. Jedno zdanie wystarczyło >>