- Legia i Wisła to zespoły na bardzo zbliżonym poziomie sportowym. Odkąd jestem trenerem Wisły, to mecze te rozstrzygały się różnicą jednej bramki. Nie przypominam sobie spotkania, w którym jedna z drużyn była wyraźnie słabsza od drugiej. Wszystkie nasze rywalizacje były bardzo wyrównane i ważyły się do ostatnich minut. Jutro ta sytuacja będzie bardzo podobna - uważa Maciej Skorża, który przyznał jednocześnie, że ciekawi go zwłaszcza wyjazdowa statystyka meczów Legii.
- Z pięciu meczów na wyjeździe Legia wygrała tylko raz. Liczę, że tej statystyki nie poprawi - stwierdził z uśmiechem Skorża.
Trener Wisły komplementował piątkowego rywala, mówiąc nawet iście kokieteryjnie, że Legia nie ma... słabych punktów.
- Legia jest drużyną, która nie ma stałych słabych punktów, natomiast co mecz jakieś słabości się ujawniają. Nie ukrywam, że nasz cel na jutrzejszy mecz jest prosty. Chcemy odnieść zwycięstwo za wszelką cenę. Za wszelką cenę chcemy zepchnąć Legię do głębokiej defensywy. Legia to drużyna, która gorzej czuje się w defensywie, niż w ofensywie. Od pierwszej minuty chcemy więc, aby Legia była bliżej swojego pola karnego, niż naszego. Zobaczymy czy nam się to uda. Jeśli musiałbym wskazać jakiś słaby punkt Legii, to podałbym właśnie grę defensywną. Choć przewrotnie Legia straciła najmniej bramek, ze wszystkich drużyn w tym sezonie. Tutaj statystyka nie przemawia więc za moimi słowami - przyznał trener Wisły.
- Siłą Legii jest to, że złożona jest z wielu indywidualności. Dziś rano zmontowałem zresztą taki materiał, w którym analizowałem wszystkie bramkowe akcje Legii w tym sezonie i już pierwszy rzut oka jest taki, że dużo w Legii zależy od indywidualnych umiejętności. Legia ma piłkarzy, którzy potrafią wygrać na skrzydle pojedynek i świetnie dośrodkować w pole karne. Te indywidualności są w Legii niebezpieczne, bo wymykają się poza wszelkie schematy gry - uważa Skorża, który tradycyjnie nie chciał mówić o personaliach swojego zespołu.
- Bardzo lubię mieszać w składzie, ale tylko wtedy, gdy mam takie możliwości. Teraz jednak takich nie mam. Kontuzje zawężają nasze pole manewru. Personalnie nie będę nic zdradzał, natomiast pewne zmiany są konieczne. Spowodowane jest to charakterystyką zawodników, którzy grają w drużynie warszawskiej. Nie mam pola manewru, ale jakiś ruch wykonam. Przed nami jeszcze jest jeden zamknięty trening w Sosnowcu i po nim podejmę decyzję odnośnie wyjściowej jedenastki. Pewne korekty chyba jednak nastąpią - zapowiada Skorża.
W spotkaniu z Legią w Wiśle zabraknie kilku ważnych piłkarzy. Do kontuzjowanego już od kilku tygodni Radosława Sobolewskiego dołączył Arkadiusz Głowacki oraz znów Rafał Boguski. Wisłę wzmocnią natomiast wracający do składu Mariusz Pawełek i Piotr Brożek.
- Definitywnie nie zagra Arek Głowacki. Nie mówiliśmy o tym głośno, bo wszyscy walczyli z tą kontuzją i po cichu liczyliśmy na to, że Arek wyjdzie na trening i będzie mógł zagrać. Tak jednak się nie stanie i w przyszłym tygodniu poddany zostanie zabiegowi. W meczu z Legią nie będzie go więc nawet na ławce rezerwowych. Złą wiadomością numer dwa jest kontuzja Rafała Boguskiego. Odezwała się druga noga, lekkie nadciągnięcie mięśnia i znów czeka go przerwa. Wprawdzie niezbyt długa, ale na chwilę obecną jego obecność w składzie na mecz z Legią jest wykluczony. Dobre wiadomości to powrót Mariusza Pawełka, powrót Piotra Brożka i świetna forma całej drużyny - zapewnia Skorża.
- Sytuacja w tabeli jest taka, że musimy dokonać dużych rzeczy, żeby wyjść na ten mecz tak samo zdeterminowanym, jak zespół Legii, który gra z nożem na gardle. Legia wie, że porażka może mieć przykre konsekwencje. W związku z tym zawodnicy wzniosą się na wyżyny swoich umiejętności. Na wyżyny determinacji w walce o każdą piłkę. Ja po tym meczu nie chciałbym tylko jednego. Nie chcę słyszeć takich komentarzy i opinii, jak po meczu z Lechem, kiedy to mówiono, że to Lechowi bardziej zależało na zwycięstwie. Z tym absolutnie nie mógłbym się pogodzić. I to jest dla mnie najważniejsze wyzwanie. Chcę tak ustawić drużynę, żeby nasza determinacja była równie wysoka, jak drużyny Legii. Chcę, aby po nas było widać, że my też gramy mecz o życie - powiedział wiślacki szkoleniowiec.
Skorża zapytany o to, czy ewentualne zwycięstwo już zapewni tytuł Wiśle, absolutnie odciął się od takiego stwierdzenia. Przyznał też, że zdaje sobie sprawę, że dla uatrakcyjnienia ligi, wiele osób kibicować może w piątek Legii.
- Jeśli wszyscy będą za Legią, poza kibicami Wisły, to trudno. Będziemy musieli grać mecz Wisła kontra reszta kraju. Nie sądzę, że bez względu na to, jaki padnie wynik, żeby to było rozstrzygające o tytule mistrzowskim. Absolutnie nie, nawet jeśli wygramy i będziemy mieli 10 punktów przewagi nad drużyną z Warszawy. 10 punktów przewagi, w momencie gdy to będzie dopiero trzynasta kolejka to będzie za wcześnie, aby mówić, że zostaniemy mistrzem. Nie takie przewagi drużyny traciły. Absolutnie nie będziemy uważali, że już wygraliśmy. Żaden z zawodników Wisły, nawet po ewentualnym zwycięstwie, nie pomyśli, że już jesteśmy mistrzem Polski - zakończył Skorża.