Trener Pogoni wyjaśnił zachowanie Kamila Grosickiego. "On zawsze tak robi"

Jens Gustafsson komplementował piłkarzy Pogoni Szczecin po wygranym 2:1 meczu z Jagiellonią Białystok. Skomentował również nerwowe zachowanie Kamila Grosickiego. Adrian Siemieniec nie szukał wymówek po porażce.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Jens Gustafsson na konferencji prasowej YouTube / Pogoń Szczecin / Jens Gustafsson na konferencji prasowej
Pogoń Szczecin pokazała charakter w meczu z Jagiellonią Białystok i choć pechowo straciła gola samobójczego po zagraniu Mariusza Malca, to ostatecznie odniosła zwycięstwo 2:1. Za odwrócenie wyniku byli odpowiedzialni Efthymis Koulouris oraz Kamil Grosicki. Reprezentant Polski asystował przy trafieniu Greka, a następnie był skutecznym egzekutorem rzutu karnego.

- Tak jak spodziewałem się, rozegraliśmy trudny mecz. Jagiellonia jest świetnym zespołem z wysoką jakością. Wyglądaliśmy bardzo dobrze zwłaszcza przez pierwsze 15-20 minut i na początku drugiej połowy, kiedy graliśmy niezwykle intensywnie. Zarówno w posiadaniu piłki, jak i w obronie. Możemy mieć pretensje tylko do siebie, że z wielu sytuacji podbramkowych zdobyliśmy tylko dwa gole - ocenia Jens Gustafsson, trener Pogoni, na konferencji prasowej.

Przed zdjęciem z boiska Kamila Grosickiego, reprezentant Polski mocno i nerwowo gestykulował w kierunku Jensa Gustafssona. Domagał się wcześniejszego zejścia, miał dużo do powiedzenia trenerowi.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!

- Zawsze chcę go mieć jak najdłużej na boisku. On zawsze po zmianie schodzi do szatni. Nie wiem co tam robi, ale tak jest - wyjaśnia Szwed.

Jagiellonia przypomniała sobie gorycz porażki po długiej serii bez równie poważnego potknięcia w PKO Ekstraklasie. Drużyna z Białegostoku nie przekuła prowadzenia w ani jeden punkt. Po stracie dwóch goli starała się wszelkimi siłami doprowadzić do jeszcze jednego zwrotu akcji, ale nie przeprowadziła skutecznego ataku.

- Jesteśmy rozczarowani wynikiem. Widocznie nie zasłużyliśmy nawet na zdobycie punktu. Przeanalizujemy ten mecz i postaramy się wrócić na zwycięską ścieżkę w meczu u siebie - mówi Adrian Siemieniec, trener Jagiellonii. Nie usprawiedliwiał on wyniku absencjami kontuzjowanych Jesusa Imaza i Afimico Pululu.

- Najprościej byłoby powiedzieć, że przegraliśmy mecz, bo nie było tego czy tamtego piłkarza. Nie szukam wymówek. Przegraliśmy, bo byliśmy słabsi o tę jedną bramkę. Ciągle jesteśmy jednak w dobrym momencie i ta porażka niczego nie zmienia. W piłce trzeba być gotowym na to, że czasami po prostu przegra się mecz. Liczę, że będzie to dla nas lekcja - dodaje szkoleniowiec zespołu z Białegostoku.

Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"

Czy Jens Gustafsson sprawdza się w roli trenera Pogoni Szczecin?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×