W Mediolanie starli się włoscy pucharowicze Inter z AS Romą. Nerazzurri walczą w Lidze Mistrzów, a drużyna, prowadzona przez Jose Mourinho, gra w Lidze Europy. W Serie A lepiej wiedzie się Interowi, który starał się o powrót na pierwsze miejsce w tabeli.
Rozpoczęcie meczu od środka przypadło akurat Romelu Lukaku. Sędzia Fabio Maresca nie spieszył się z daniem Belgowi sygnału do pierwszego kopnięcia, przez co kibice Interu mogli przez pół minuty użyć swoich 30 tysięcy gwizdków. Zostały one przygotowane właśnie z myślą o Romelu Lukaku, który w oknie transferowym pożegnał się z Interem w atmosferze konfliktu. Napastnik brał pod uwagę nawet przenosiny do Juventusu, ale ostatecznie podpisał kontrakt z AS Romą. Nie było to jednak dla niego usprawiedliwienie.
W podstawowym składzie AS Romy był Nicola Zalewski. Polak wrócił do jedenastki po trudniejszym czasie, w którym siedział na ławce rezerwowych Giallorossich. W poprzednich meczach pomagał rzymianom w akcjach bramkowych i tym razem zajął miejsce na pozycji lewego wahadłowego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!
W 6. minucie po raz pierwszy zanosiło się na gola Interu. Hakan Calhanoglu miał dużo miejsca blisko pola karnego i huknął z dystansu. Piłka odbiła się od poprzeczki w bramce Ruiego Patricio. Jeszcze złożył się do dobitki Marcus Thuram, ale jego przewrotka okazała się zbyt nonszalanckim wyborem.
Były w pierwszej połowie fragmenty dominacji Interu, w których stwarzał raz po raz sytuacje podbramkowe. AS Roma przetrwała trudne chwile i nieco schładzała mecz. Piłka sunęła niemal wyłącznie po połowie Giallorossich, ale bezbramkowy wynik nie zmieniał się. Zmarnowanych szans na zdobycie prowadzenia mogli żałować Lautaro Martinez, Marcus Thuram czy Federico Dimarco.
AS Roma zajmowała się w pierwszej połowie tylko bronieniem, dlatego akurat dla niej dowiezienie bezbramkowego remisu do przerwy było radosne. Może i publiczność chciałaby jeszcze pogwizdać na Romelu Lukaku, ale prawda była taka ,że piłka rzadko dochodziła do napastnika gości.
Na początku drugiej połowy meczu posypały się żółte kartki zamiast goli. Piłkarze od początku nie przebierali w środkach, ale po zmianie stron zaczęli przechodzić sami siebie. Widowisko było w tym fragmencie nieatrakcyjne.
Ponownie zrobiło się gorąco w przedostatnim kwadransie spotkania. Były w nim szanse na gola po obu stronach stadionu. Bryan Cristante strzelił głową po dośrodkowaniu Nicoli Zalewskiego, a asysty Polaka nie było tylko z powodu robinsonady Yanna Sommera. Po chwili odpowiedział Inter, ale odbity rykoszetem strzał Hakana Calhanoglu ominął bramkę rzymian.
Wyczekiwana w Mediolanie bramka na 1:0 padła w 81. minucie. Aktywny Marcus Thuram urwał się obrońcom z Rzymu i po prostu wpakował piłkę z bliska do siatki. Dośrodkowanie Federico Dimarco wylądowało idealnie między defensywą AS Romy a Ruim Patricio. Rzymianie tym razem nie ustawili się idealnie i stracili decydującego gola.
Inter Mediolan - AS Roma 1:0 (0:0)
1:0 - Marcus Thuram 81'
Składy:
Inter: Yann Sommer - Benjamin Pavard (46' Matteo Darmian), Francesco Acerbi, Alessandro Bastoni - Denzel Dumfries (85' Stefan de Vrij), Henrich Mchitarjan, Hakan Calhanoglu (75' Davide Frattesi), Nicolo Barella, Federico Dimarco (83' Carlos Augusto) - Marcus Thuram, Lautaro Martinez
Roma: Rui Patricio - Gianluca Mancini, Diego Llorente, Evan Ndicka - Rasmus Kristensen, Bryan Cristante, Leandro Paredes (89' Sardar Azmoun), Edoardo Bove (84' Houssem Aouar), Nicola Zalewski (75' Zeki Celik) - Stephan El Shaarawy (84' Andrea Belotti), Romelu Lukaku
Żółte kartki: Pavard, Calhanoglu, Bastoni, Lautaro (Inter) oraz Mancini, N'dicka, Paredes, Cristante (Roma)
Sędzia: Fabio Maresca
Czytaj także: W meczu Juventusu zdecydowała ostatnia akcja
Czytaj także: Klub Łukasza Skorupskiego zahamował. Powrót Karola Linettego