Nie gloryfikujmy
Będzie to spotkanie czwartej kolejki grupy B3 w nowym formacie stworzonym przez UEFA. Po trzech seriach gier Polki mają komplet dziewięciu punktów i są na znakomitej drodze do tego, by zająć pierwsze miejsce w tejże grupie, które wiąże się z awansem bezpośrednim do dywizji A. To z kolei otworzy większe możliwości awansu na Mistrzostwa Europy 2025.
W piątek, gdy Polki zmierzyły się z Serbkami w Tychach, wygrały 2:1 dzięki bramce samobójczej Andjeli Frajtović oraz trafieniu Ewy Pajor w 42. minucie. Rywalki zdobyły gola kontaktowego i - jak się później okazało też - honorowego na początku ostatniego kwadransa gry (więcej o meczu TUTAJ). Trener Nina Patalon na konferencji prasowej podkreśliła, że "drużyna do każdego meczu przygotowuje się zawsze tak samo".
- Podkreślałam przed meczem w Tychach: Nie gloryfikujmy tych starć z Serbią. To jest kolejny mecz na etapie przygotowań do... kolejnych etapów, m.in. kwalifikacji do Mistrzostw Europy. To bardzo dobrze zorganizowany przeciwnik, ale bez względu na to, jakie zawodniczki wychodzą w podstawowej jedenastce, chcemy grać w naszym stylu - dominować - nawet fragmentami - i pragniemy, by ten styl był zachowany na boisku. Jak na razie w każdym meczu się to udaje - powiedziała selekcjonerka reprezentacji Polski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: akcja-marzenie! Mbappe dostał brawa od kolegi
W tegorocznej Lidze Narodów UEFA Biało-Czerwone jeszcze nie zachowały czystego konta. Każdy mecz wygrywały, ale w każdym traciły po jednym golu (3:1 z Grecją, 2:1 z Ukrainą i 2:1 z Serbią).
- Oczywiście są momenty, gdy tracimy bramki, a fazy przejścia nie funkcjonują najlepiej i nie jesteśmy tak dobrze zorganizowani po stracie piłki. Za nami trzy dni analitycznego przygotowania do meczu w Serbii. Czasu nie ma za wiele. Każdy mikrocykl w tym czasie wygląda tak samo: pierwszy jest szkoleniowy i są dwie jednostki treningowe, a w drugi jest analityczny - mamy tylko trening regeneracyjny, później oficjalny i gramy mecz. Szukamy rozwiązań, by zagrać jeszcze lepiej - zapewniła Patalon.
Awans już we wtorek?
Teoretycznie reprezentacja Polski może zapewnić sobie pierwsze miejsce w grupie już we wtorek. Warunkiem sine qua non jest zwycięstwo z Serbią we wtorkowym spotkaniu w Starej Pazovej. Wtedy, jeśli Grecja nie wygra z Ukrainą w meczu rozgrywanym o godzinie 16:00, nasze panie będą pewne wygranej w grupie i awansu do dywizji A. Przypomnijmy, że awans ten jest możliwy również z drugiej lokaty, ale po lutowych barażach.
Między pierwszym, a drugim meczem z Serbią są zaledwie cztery dni. Czy w tym czasie można się jeszcze czymś zaskoczyć?
- Nawet przed tym pierwszym spotkaniem nie byłyśmy niczym zaskoczone. Sztab bardzo dobrze przeanalizował grę Serbek. Ich schematy były szczegółowo rozrysowane i przewidywalne dla nas. Czy nas czymś zaskoczą? Nie wiem, ale jestem dobrej myśli przed wtorkowym meczem - mówi w rozmowie z nami obrończyni Sylwia Matysik.
Zmiany, zmiany, zmiany
Z powodu kontuzji oraz pauz za kartki w każdym meczu Ligi Narodów blok defensywny reprezentacji Polski złożony jest z innych piłkarek. We wtorek w związku z drugą żółtą kartką w turnieju od gry odpocznie Wiktoria Zieniewicz, ale za to Małgorzata Grec wróci po absencji spowodowanej czerwoną kartką w meczu z Ukrainą we wrześniu.
- To też jest wyzwanie, bo blok defensywny wygląda w każdym meczu inaczej. Plusem jest to, że na treningach mamy dużo rzeczy taktycznych i możemy przeanalizować dużo rzeczy zarówno na boisku, jak i poza nim. Dużo rozmawiamy na ten temat. Na przykład z Wiktorią Zieniewicz nigdy razem nie grałyśmy, a w Tychach pierwszy raz zagrała po mojej stronie. Dużo rozmawiałyśmy, by nasza współpraca wyglądała jak najlepiej - tłumaczy Matysik.
Mecz Serbia - Polska w Starej Pazovej rozpocznie się we wtorek, 31 października o godzinie 19:00. Transmisja w TVP Sport.
Sprawdź także: Trener kadry piłkarek dosadnie: "Gdybyśmy strzelili na 3:1, byłby spokój"