Mamy większe jaja niż Jagiellonia - komentarze po meczu Jagiellonia Białystok - Odra Wodzisław Śląski

Odra przełamała się w stolicy Podlasia i pokonała żółto-czerwonych 3:2. Trener Jagiellonii zapytany o to, gdzie podział się charakter jego drużyny odpowiedział: - Poleciał do Brazylii i Płocka. Artur Płatek miał na myśli Rodneia Francisco de Limę oraz Vahana Gevrgyana, którzy odeszli z Jagi przed rundą wiosenną.

Tomasz Kozioł
Tomasz Kozioł

Artur Płatek (trener Jagiellonii Białystok): Nie można wygrać meczu, jeżeli nie istnieje pomoc, a tej dzisiaj nie mieliśmy i dlatego tak się skończyło jak skończyło. Jest mi przykro, że Jagiellonia przegrywa kolejny szósty mecz pod rząd i nie potrafimy sobie poradzić z takim przeciwnikiem jak Odra Wodzisław. Po tym jak ŁKS wygrał dzisiaj z Bełchatowem nasza sytuacja na finiszu staje się podbramkowa. Jak mówiłem przed sezonem, że może to być sezon upadków i wzlotów, tak teraz po dobrej jesieni mamy wielkie bęc. Przed nami trzy mecze i dziewięć punktów do zdobycia. Na pewno trzeba tych punktów szukać. Uważam, że jestem jeszcze w stanie dać tej drużynie impuls, jeżeli inni uważają inaczej, jestem do dyspozycji zarządu. Gdzie się podział charakter mojej drużyny? Poleciał do Brazylii i Płocka…

Paweł Sibik (trener Odry Wodzisław Śląski): Wydaje mi się, że byliśmy dzisiaj zespołem dojrzalszym, także piłkarsko przewyższaliśmy Jagiellonię. Również ciężar gatunkowy, jaki był w dzisiejszym meczu lepiej udźwignęła jednak moja drużyna, a determinacja i zaangażowanie, to było to na co czekaliśmy już od czterech spotkań. Po pierwszej połowie, po której przegrywaliśmy 0:1 ostre słowa padły w naszej szatnie i chyba można powiedzieć, że to podziałało, bo naprawdę nie wiadomo jak to jest. Janek wiedział, że zawinił przy bramce, bo stracił piłkę w głupi sposób, jednak w drugiej połowie jak przystało na kapitana pociągnął drużynę do przodu. Teraz przed nami derby z Polonią Bytom, które będziemy chcieli wygrać i zapewnić sobie utrzymanie.

Damian Seweryn (napastnik Odry): Był to mecz walki i mówiąc po męsku, chodziło o to, kto pokaże jaja w tym meczu. I myśmy chyba pokazali, ze mamy te jaja troszeczkę większe niż Jagiellonia. W perspektywie całego meczu gospodarze chyba byli troszeczkę przestraszeni. Prowadzili 1:0, jednak myśmy wyszli na drugą połowę bardzo zdeterminowani, wiedzieliśmy, że jesteśmy ten mecz wygrać, dążyliśmy do tego i nam się to udało. Po pierwszej połowie byliśmy źli na siebie bardzo, bo wiedzieliśmy, że gra nam się układa, stwarzamy sytuacje bramkowe, a jednak nie potrafimy strzelić bramki, a ta którą straciliśmy padła po naszych błędach, a nie po jakiejś super akcji Jagiellonii. Przed wyjściem na drugą połowę powiedzieliśmy sobie, że jest to 45 minut walki o życie dla nas, a więc zap… za przeproszeniem.

Adam Stachowiak (bramkarz Odry): Po pierwszej połowie padło wiele ostrych słów w naszej szatni. Jagiellonia w pierwszej połowie piłkarsko zaprezentowała się bardzo słabo, a my prowadziliśmy grę. W drugiej połowie zaczęliśmy grać swoje i udało się strzelić szybko dwie bramki, później dołożyliśmy trzecią. Niestety w końcówce straciliśmy bramkę na 2:3 i końcówka była trochę emocjonująca. Na szczęście dobrze się dla nas skończyło i jesteśmy szczęśliwi, bo praktycznie jeszcze zdobywając jakiś punkt w trzech pozostałych spotkaniach mamy pewne utrzymanie w lidze. Jagiellonii życzę jak najlepiej, bo mają fantastycznych kibiców, którzy dzisiaj pokazali, że taka publiczność zasługuje, by pierwsza liga była w Białymstoku.

Łukasz Tumicz (napastnik Jagiellonii): Strzeliłem bramkę, ale radości z tego nie ma, bo wynik mówi za siebie. Prowadząc 1:0 tracimy trzy bramki i nie ma tu nad czym polemizować. Trzeba walczyć dalej, mamy przed sobą trzy ważne i ciężkie mecze, w których musimy wybiegać jakieś punkty. Innej możliwości nie ma.

Jacek Markiewicz (pomocnik Jagiellonii): Zespół taki jak my, grając u siebie w Białymstoku, przed taką publicznością i prowadząc 1:0 do przerwy nie może popełniać takich błędów, jak my dzisiaj. Straciliśmy dzisiaj dwie głupie bramki, grając jak panienki i nic nas nie usprawiedliwia. Zabrakło nam po prostu charakteru. Nie możemy się jednak załamywać. Na pewno przed nami ciężki tydzień i musimy jakoś to wszystko sobie w głowach poukładać przed meczem z Lechem, który bije się jeszcze o tytuł wicemistrza Polski. Wszystko co złe trzeba wykopać z głów. Musimy w Poznaniu wyjść, pokazać charakter i wyjechać z uniesioną głową.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×