Wielka nadzieja reprezentacji na zakręcie. "To nie jest przypadek"

Getty Images / Na zdjęciu: Michał Karbownik
Getty Images / Na zdjęciu: Michał Karbownik

Michał Karbownik był wielką nadzieją reprezentacji Polski, ale oddala się od kadry zamiast się do niej zbliżać. W Hercie Berlin otrzymał sporo szans, ale jego forma leci w dół. Marcin Borzęcki z Viaplay mówi nam, dlaczego tak się dzieje.

Ostatnie lata to ciągłe przeprowadzki u Michała Karbownika. W 2021 roku lewy obrońca przeniósł się z Legii Warszawa do Brighton, lecz nie przebił się w zespole z Premier League. Szukał okazji do gry na wypożyczeniach. I trafił najpierw do Olympiakosu Pireus, a następnie do Fortuny Duesseldorf. W tej drugiej ekipie spisywał się dobrze, był chwalony. W 27 meczach strzelił jedną bramkę i zaliczył siedem asyst.

System stworzony pod niego, a co z formą?

Latem otrzymał możliwość zmiany drużyny na stałe. Co ciekawe, wybrał grającą na poziomie 2. Bundesligi Herthę Berlin. Początkowo zbierał pochlebne opinie, ale w ostatnim czasie już tak nie jest. A to zła informacja w kontekście potencjalnej przydatności dla reprezentacji Polski.

Zadebiutował w niej jako 19-latek. Wiązano z nim spore nadzieje. Na razie jednak licznik występów w kadrze A zatrzymał się na czterech. Po raz ostatni w drużynie narodowej zagrał w marcu. Na inaugurację eliminacji Euro 2024 znalazł się w wyjściowej "11" na mecz z Czechami (1:3), ale został zmieniony już w przerwie.

ZOBACZ WIDEO: Komedia na meczu polskiej ligi. Nagranie już krąży po sieci

Na dwa kolejne zgrupowania Fernando Santos już go nie powołał, a Michał Probierz na razie pomija go w nominacjach, choć - jak każdy z poprzedników - ma problem z obsadą lewej strony obrony.

- Ma predyspozycje do gry w reprezentacji, bo to piłkarz zaawansowany technicznie, odważny w swojej grze, dość uniwersalny, natomiast żeby zasługiwał na powołanie do kadry, musiałby grać na wyższym poziomie w lidze - mówi WP SportoweFakty Marcin Borzęcki, dziennikarz Viaplay.

- Jeśli mówimy o samym systemie w narodowej drużynie, to jest stworzony pod Michała Karbownika. Wprawdzie może grać na boku obrony, ale skrzydła rozwija głównie na wahadle. Korzysta z przestrzeni, którą ma przed sobą, potrzebuje placu, by się rozpędzić, a właśnie na wahadle udaje się eksponować jego atuty - techniczne i szybkościowe - dodaje ekspert ws. niemieckiej piłki.

Karbownik po ośmiu występach z rzędu w podstawowym składzie ekipy z Berlina dwa ostatnie mecze Herthy przesiedział na ławce rezerwowych. To może być swego rodzaju sygnał ostrzegawczy dla zawodnika.

- Obawiam się, że słaba forma Michała w Hercie i miejsce na ławce to nie jest przypadek. Jak na razie jego gra nie jest tak imponująca, jak jego występy w Fortunie Duesseldorf - podkreśla Borzęcki.

To dlatego Karbownik może mieć problemy

Niekoniecznie kłopoty polskiego piłkarza muszą wynikać z jego słabszej indywidualnej formy. - Przede wszystkim problem tkwi w sposobie gry "Starej Damy", która ma problemy z ofensywną grą. Poza tym jeśli Karbownik uwielbia ścinać akcje w stronę osi boiska, no to wymaga to od środkowych pomocników robienia mu miejsca. A Hertha w centralnej części drugiej linii ma graczy wyjątkowo statycznych, więc to kompletnie nie jest granie pod Michała - analizuje nasz rozmówca.

Problemów nie rozwiązałaby także zmiana pozycji na boisku. Ewidentnie Karbownik najlepiej czuje się na lewym wahadle. Może też grać choćby w środku pomocy, lecz niekoniecznie zbiera za te występy dobre recenzje.

- Według mnie to nie jest pozycja dla Michała. To piłkarz żyjący z przestrzeni na boisku, z tego że może się rozpędzić. W środku pola możliwości do tego są ograniczone, stąd też ilekroć go na tej pozycji widziałem, nie wyglądał zbyt efektownie. Nie jest też raczej zawodnikiem, który dobrze czuje się na prawej stronie boiska, bo tam też nie może wykorzystać swoich atutów - kończy Borzęcki.

Dawid Franek, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Co z pożegnaniem Krychowiaka? Mamy komentarz PZPN

Źródło artykułu: WP SportoweFakty