Emocje w niedzielny wieczór w Londynie sięgały zenitu. Wystarczy powiedzieć, że konfrontacja Chelsea z Manchesterem City zakończyła się wynikiem 4:4, a ostatnia bramka padła w 95. minucie z rzutu karnego.
Rezultat z jedenastu metrów ustalił Cole Palmer i obrońcy tytułu nie zdołali wywieźć ze Stamford Bridge kompletu punktów.
Więcej o meczu przeczytasz tutaj -->> Strzelali na potęgę. Kosmos, jakim wynikiem skończył się hit w Londynie
Okazuje się, że emocji nie zabrakło też po końcowym gwizdku. Poddał się nim Mauricio Pochettino, opiekun "The Blues".
Wydawać by się mogło, że po tym, co stało się w końcówce, ten powinien być zadowolony, ale tak zdecydowanie nie było. Argentyńczyk po końcowym gwizdku był tak wściekły, żę zignorował nawet Pepa Guardiolę, nie podał mu ręki, a zamiast tego... ruszył w kierunku sędziów. Był wściekły na pracę Anthony'ego Taylora i jego zespołu.
Sam Guardiola został zapytany o tą sytuację, ale podszedł do tematu bardzo spokojnie. - To żaden problem - stwierdził. - To nie jest problem. Nie chcę o tym mówić, jest w porządku. U mnie też emocje czasem biorą górę - dodał Katalończyk.
City pomimo faktu, że w samej końcówce straciło wygraną, pozostaje na szczycie tabeli Premier League - ma 28 punktów, o jeden więcej od Liverpoolu. Chelsea z dorobkiem 16 "oczek" jest dziesiąta.
Zobacz także:
"Znam swoją rolę". Lewandowski zabrał głos ws. relacji z Probierzem
Reprezentant Polski wściekły. "Mam dosyć"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: film obejrzało pół miliona osób. Gwiazdor Realu zachwycił