Bartłomiej Wdowik notuje znakomite rozgrywki. W barwach Jagiellonii Białystok boczny obrońca zdobył już osiem bramek i jest w czołówce klasyfikacji strzelców. Takie występy defensora zaowocowały powołaniem do kadry, a o reprezentacji i tematach klubowych porozmawiał z nim portal Łączy nas piłka.
Jak 23-latek radzi sobie z rosnącym zainteresowaniem? - Zachowuję chłodną głowę i nie dopuszczam do tego, żeby to mnie w jakiś sposób rozregulowało. Nie chcę powiedzieć, że to już jest jakaś rutyna, ale podchodzę do tego w ten sposób, że jest to normalna rzecz. Dobrze nam idzie, całemu zespołowi, przy tym też w całej układance trenera Siemieńca sam również dobrze się odnajduję, zatem nie mogę się też mocniej dziwić tym komentarzom - przyznał.
- Wiadomo, że zainteresowanie jest większe. Częstszy kontakt z mediami czy większa liczba komentarzy kibiców. Generalnie poza tym jednak nic się nie zmieniło. Staram się do swoich obowiązków podchodzić tak jak do tej pory, bo to mnie ostatecznie doprowadziło do tego momentu. Dbam o regenerację, odpowiednie przygotowanie do obowiązków, ale nie musiałem w jakiś szczególny sposób się przestawiać - dodał obrońca.
ZOBACZ WIDEO: Komedia na meczu polskiej ligi. Nagranie już krąży po sieci
Każdy człowiek wyobraża sobie w głowie pewne sytuacje. Czy Wdowik ma tak z debiutem w reprezentacji? - Staram sobie nie wgrywać w głowę takich filmów. Chcę dotrzeć do momentu, w którym jako zawodnik pierwszej reprezentacji będę mógł odśpiewać z całym zespołem i kibicami Mazurek Dąbrowskiego. Nie chcę sobie nakładać jakieś presji, to będzie ogromne wyróżnienie i wielka przyjemność. Na większości meczów na PGE Narodowym jest komplet kibiców i kapitalna atmosfera. Tego właśnie jako piłkarz chciałbym doświadczyć - zdradził.
Nietrudno odnieść wrażenie, że teraz jest moment zawodnika Jagiellonii Białystok. - Coś w tym jest. W piłce trzeba być gotowym na to, żeby wykorzystać swój moment. Mój pociąg w końcu przyjechał, wsiadłem do niego i teraz muszę robić wszystko, żeby nie być zmuszonym do tego, aby z niego wysiadać - podkreślił Wdowik.
Co się zmieniło, że obecnie jest tak skuteczny ze stałych fragmentów gry? - Ciężko powiedzieć, serio. To nie jest tak, że nagle jakoś mocniej zabrałem się za ćwiczenie tego elementu gry. Wcześniej też nad tym pracowałem. Zawsze, kiedy jest taka możliwość, zostajemy po właściwej części zajęć i uderzamy, czy to rzuty wolne czy inne strzały z dystansu. Czasem się tak mówi, że jak raz wpadnie, to później już pójdzie. Może też potrzebowałem jakieś momentu, który to otworzył? - powiedział defensor.
Jak Wdowik ocenia swoje wejście do reprezentacji? - Bardzo fajnie! To świetni ludzie, tak zawodnicy, jak i sztab. Zostałem dobrze przyjęty. W takiej atmosferze łatwiej się odnaleźć w nowym otoczeniu i pokazać swoje możliwości w treningu. Mam nadzieję, że przy kolejnej okazji będę też miał możliwość przeniesienia tego na boisko - stwierdził.
Jaka atmosfera panowała w drużynie po meczu z Mołdawią? - Rozczarowanie i niedosyt było bardzo duże. Szczególnie w drugiej połowie meczu z Mołdawią mieliśmy wiele okazji do tego, aby mecz zakończył się naszym zwycięstwem. Wówczas wszystko byłoby zależne od nas. Dopóki jednak piłka w grze, nie tracimy wiary. Przed nami mecz z Czechami i będziemy robić wszystko, żeby poprawić swoją sytuację i awansować - podsumował Wdowik.
Czytaj też:
"Niewiele mu zostało". Szokująco o "Lewym"
Michał Probierz: Nie obawiać się posiadania piłki