"Żałosne i słabe". Gorąco wokół zachowania trenera Niemców

Getty Images / Sebastian El-Saqqa - firo sportphoto / Julian Nagelsmann
Getty Images / Sebastian El-Saqqa - firo sportphoto / Julian Nagelsmann

Zachowanie trenera Juliana Nagelsmanna podczas towarzyskiego meczu z Austrią nie przeszło bez echa. Trener Niemców kazał... symulować swojemu bramkarzowi kontuzję. Zagraniczne media są oburzone.

Nie ulega wątpliwości, że niemiecka reprezentacja znajduje się ostatnio w małym dołku. Kadra naszych zachodnich sąsiadów w towarzyskich spotkaniach, które są jednym z elementów przygotowań do Euro 2024, musiała uznać wyższość Turków i Austriaków. Drugie starcie zakończyło się porażką 0:2 ---> RELACJA.

Austriackie media oskarżyły trenera Niemiec Juliana Nagelsmanna o to, że podczas wtorkowego meczu kazał bramkarzowi Kevinowi Trappowi udawać kontuzję. Do incydentu doszło na początku drugiej połowy. Po tym, jak Leroy Sane otrzymał czerwoną kartkę.

Na nagraniach, które krążą po sieci możemy zauważyć jak selekcjoner krzyczy w stronę golkipera, a następnie... chwyta się za nogę i wskazuje na ziemię. Co chwilę później zrobił Trapp?

ZOBACZ WIDEO: Co Polacy myślą o reprezentacji Polski i Michale Probierzu? "Oglądałem. Źle zrobiłem"

Niedługo po tym golkiper... upadł na murawę. Natychmiast podbiegł do niego personal medyczny, a w tle Nagelsmann przekazywał boiskowe instrukcje Thomasowi Mullerowi. Kilka wskazówek otrzymał również Benjamin Henrichs, a także Kai Havertz.

Juliana Nagelsmanna na antenie ORF ostro skrytykował Herbert Prohaska, który w austriackiej kadrze zaliczył 83 występy. - To działanie jest żałosne. To jest słabe dla całych Niemiec. Po prostu tak się nie robi. Jako trener musisz umieć przekazywać informacje w krótkim czasie - grzmiał ekspert.

- No proszę, to żałosne... - wtórował mu komentator Thomas Konig.

Media podjęły taką próbę, ale Julian Nagelsmann i Kevin Trapp komentarza w tej sprawie udzielić nie chcą.

Czytaj także:
"Ma wszystko". Kolejny Polak w Juventusie
Raków Częstochowa musiał wstydzić się w Europie. Teraz to już przeszłość

Źródło artykułu: WP SportoweFakty