W grudniu Barcelona ma napięty terminarz. Mecze w La Lidze przeplatane będą potyczkami w Lidze Mistrzów. W tej pierwszej mistrzowie Hiszpanii nie mogą pozwolić sobie na kolejne straty. Wiosną mogą one być nie do odrobienia.
Swoje plany mieli gospodarze. Rewelacją sezonu jest Girona, ale gracze Rayo także są wymieniani wśród zespołów, które nadspodziewanie dobrze sobie radzą w rozgrywkach La Ligi.
Od początku miejscowi grali bez kompleksów wobec mistrzów Hiszpanii, z którymi zresztą ostatnio notowali dobre wyniki.
Rayo odważnie weszło w mecz, ale to Barcelona w 8. minucie mogła zdobyć gola. Robert Lewandowski w sytuacji sam na sam z bramkarzem minął go, ale miał niewiele miejsca i nie dał rady uderzyć. W odpowiedzi, po stracie Frenkiego de Jonga, strzelał Oscar Valentin, jednak zbyt anemicznie.
ZOBACZ WIDEO: Polacy ostro po blamażu kadry z Czechami. "Lewandowski? Tragedia. Trzeba szukać następcy"
W kolejnych minutach żadna z drużyn nie była w stanie poważniej zagrozić rywalowi. Niewiele działo się pod bramkami. Niewidoczny był Robert Lewandowski.
Przed przerwą to Rayo zadało cios. W 39. minucie, po rzucie wolnym, pierwszy strzał został zablokowany, piłka trafiła pod nogi Unaia Lopeza, a ten kapitalnie uderzył z ok. 25 metrów z woleja przy słupku. Rezerwowy bramkarz gości Inaki Pena nie był w stanie odbić piłki. Do końca 1. połowy mistrzowie Hiszpanii nie byli w stanie skutecznie odpowiedzieć.
Po zmianie stron Barcelona uzyskała wyraźną przewagę. W 47. minucie groźnie z ok. 17 metrów uderzył Joao Cancelo. Piłka poszybowała tuż ponad bramką. Z kolei w 54. minucie Oriol Romeu dośrodkował, a Ferran Torres uderzył głową wprost w bramkarza gospodarzy. Dwie minuty później Lewandowski dobrze wypatrzył w polu karnym Pedriego, ale strzał głową z sześciu metrów był niecelny.
Zawodnicy Rayo nastawili się w 2. połowie na obronie skromnego prowadzenia i nie zamierzali atakować. Barcelona uzyskała wyraźną przewagę. Goście starali się grać szybciej, ale do wyrównania długo nie potrafili doprowadzić.
Wydawało się, że gol dla mistrzów Hiszpanii jest kwestią czasu. W 76. minucie strzał z dystansu Raphinhy trafił w słupek! Poprawiać starał się Lewandowski, ale nie był w stanie dobrze trafić w piłkę i sprzed linii wybił ją obrońca.
FC Barcelona wyrównała na osiem minut przed końcem regulaminowego czasu. Alex Balde urwał się lewą stroną, dośrodkował, Lewandowski starał się uderzyć głową, ale uprzedził go Florian Lejeune i wpakował piłkę do własnej bramki.
W nerwowej końcówce żadna z drużyn nie była w stanie wykreować sobie szansy na zdobycie zwycięskiej bramki. Do 2. połowy arbiter doliczył siedem minut. Wynik nie uległ zmianie. W 93. minucie doszło do dużej kontrowersji. Raphinha był w polu karnym kopnięty przez Alfonso Espino. Sędzia niczego nie dostrzegł, a VAR milczał! Ostatecznie Barcelona po raz kolejny nie była w stanie pokonać Rayo.
Rayo Vallecano - FC Barcelona 1:1 (1:0)
1:0 - Unai Lopez 39'
1:1 - Florian Lejeune (sam.) 82'
Składy:
Rayo Vallecano: Stole Dimitrievski - Ivan Balliu, Abdul Mumin (75' Pathe Ciss), Florian Lejeune, Alfonso Espino - Isi Palazon, Unai Lopez (78' Andrei Ratiu), Jorge De Frutos (68' Bebe), Oscar Valentin - Sergio Camello (75' Radamel Falcao), Oscar Trejo (68' Kike Perez).
FC Barcelona: Inaki Pena - Alex Balde, Andreas Christensen, Inigo Martinez, Joao Cancelo - Frenkie de Jong, Oriol Romeu (55' Ilkay Gundogan), Pedri (75' Fermin Lopez) - Ferran Torres (55' Joao Felix), Robert Lewandowski, Lamine Yamal (75' Raphinha).
Żółte kartki: Espino, Lopez, Falcao (Rayo) oraz Pedri, Romeu, Felix, de Jong (Barcelona).
Sędzia: José Luis Munuera Montero.
Czytaj także:
Legenda dała wskazówkę Lewandowskiemu. "Ma odpowiednie cechy"
Alarmujące wieści. Trwa koszmar Realu Madryt