Jak się przełamywać, to w Łodzi. Dwa rzuty wolne zdecydowały

PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: Michał Mokrzycki (z lewej) oraz Tomasz Makowski (z prawej)
PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: Michał Mokrzycki (z lewej) oraz Tomasz Makowski (z prawej)

Jedni nie wygrali meczu od końcówki września. Drudzy - od początku października. Ale od czego jest teren beniaminka z Łodzi. Piłkarze ŁKS-u przegrali z KGHM Zagłębiem Lubin 0:2 w meczu inaugurującym 16. kolejkę PKO Ekstraklasy.

Po całkiem niezłym początku sezonu lubinianie zanotowali zjazd formy. Dość powiedzieć, że ostatnie zwycięstwo odnieśli w Zabrzu z Górnikiem 2 października, to jeszcze sześć ostatnich spotkań w ich wykonaniu to dwa remisy i cztery porażki. Ale w ŁKS-ie nie jest lepiej. Dopiero w poprzedniej kolejce biało-czerwono-biali zdobyli pierwszy punkt pod wodzą Piotra Stokowca. A szkoleniowiec pracuje przy al. Unii od połowy października.

- Wymagam od zawodników dużej intensywności i na placu zawsze chcę zestawić tych, którzy się nie boją, którzy są takimi naturalnymi liderami, którzy nie boją się gry jeden na jeden, którzy nie chowają się za nikogo tylko wychodzą, żeby wygrać mecz. Myślę, że to widać w postawie. Parę meczów nam się nie ułożyło wybitnie, ale wiem, że ta drużyna podąża w dobrym kierunku. Widzę ten impuls - mówił na przedmeczowej konferencji prasowej trener łodzian.

"Nie ułożyło się" też od początku piątkowe spotkanie w Łodzi. Już w dziewiątej minucie Miedziowi mieli rzut wolny, a po tym jak piłka została zbita głową po dośrodkowaniu, o strzał pokusił się Tomasz Pieńko, a na 11. metrze nogę dostawił jeszcze Bartosz Kopacz i to jego nazwisko pojawiło się na liście strzelców jako pierwsze.

ZOBACZ WIDEO: 16-latek z Polski jak Messi. Tego gola można oglądać w nieskończoność

Na odpowiedź gospodarzy trzeba było czekać aż do rozpoczęcia drugiego kwadransa spotkania. Najpierw dość niegroźny strzał z rzutu wolnego z 20 metrów oddał Dani Ramirez, a po chwili dużo większe zagrożenie stworzył Piotr Janczukowicz, który uderzył piłkę tuż po uwolnieniu się od obrońcy na linii pola karnego, ale złapał ją Szymon Weirauch zastępujący zawieszonego do połowy lutego za bardzo niesportowe zachowanie Sokratisa Dioudisa.

W 25. minucie goście znów mieli rzut wolny, który ponownie przyniósł zagrożenie. Serhij Bułeca zagrał piłkę w szesnastkę niemalże spod linii bocznej, ta skozłowała i... trafiła w słupek bramki Aleksandra Bobka. W tej samej akcji Kopacz spróbował jeszcze uderzenia z dystansu, ale nie trafił w światło bramki.

Łodzianie niby coś próbowali, ale cały czas brakowało konkretów. W przerwie na ich koncie były dwa celne strzały. Oba opisaliśmy wyżej. A na początku drugiej połowy spotkania lubinianie mieli kolejny rzut wolny, który zamienili na bramkę. Centrę Bułecy głową zamykał Aleks Ławniczak. Ten strzał odbił jeszcze Bobek, ale przy dobitce bramkarz ŁKS-u był bez szans. Od 49. minuty piłkarze trenera Waldemara Fornalika prowadzili 2:0.

Ci, którzy myśleli, że beniaminek w tym momencie ruszy do odrabiania strat, mocno się zawiedli. W kolejnych minutach to Zagłębie było bliżej bramki na 3:0 niż ŁKS gola kontaktowego. W 53. minucie w sobie wiadomy sposób stuprocentową sytuację zmarnował Pieńko. Później dwukrotnie próbował Bułeca, ale na posterunku był Bobek. W 64. minucie Mateusz Wdowiak popędził z kontrą Miedziowych, a jego próbę odbił bramkarz łodzian.

Chwilę później w polu karnym biało-czerwono-białych zrobił się pinball, ale piłka do siatki nie wpadła. Z kolei w 74. minucie w wyniku kolejnego zamieszania w słupek trafił Dawid Kurminowski. Większość tych prób brało się ze strat piłki ełkaesiaków w środku pola lub błędów na własnej połowie. Wyglądało to bardzo źle.

ŁKS jeszcze bardziej okopał się na dnie tabeli. W następnej kolejce zespół Piotra Stokowca zagra w Mielcu z PGE Stalą (2 grudnia o 12:30). Z kolei KGHM Zagłębie czeka domowe starcie z Legią Warszawa (3 grudnia o 15:00).

Z Łodzi - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty

ŁKS Łódź - KGHM Zagłębie Lubin 0:2 (0:1)
0:1 - Bartosz Kopacz 9'
0:2 - Aleks Ławniczak 49'

Składy:

ŁKS: Aleksander Bobek - Bartosz Szeliga, Levent Gulen, Adam Marciniak, Artemijus Tutyskinas (46' Kamil Dankowski) - Dani Ramirez (63' Engjell Hoti), Michał Mokrzycki (77' Mieszko Lorenc), Adrien Louveau, Piotr Janczukowicz (83' Piotr Głowacki) - Kay Tejan, Stipe Jurić (63' Maciej Śliwa).

KGHM Zagłębie: Szymon Weirauch - Bartłomiej Kłudka, Bartosz Kopacz, Aleks Ławniczak, Luis Mata - Mateusz Wdowiak (76' Kacper Chodyna), Tomasz Makowski (76' Marko Poletanović) - Damian Dąbrowski, Serhij Bułeca, Tomasz Pieńko (88' Arkadiusz Woźniak) - Dawid Kurminowski.

Sędziował: Sebastian Krasny (Kraków).

Żółte kartki: Mokrzycki (ŁKS) - Makowski, Poletanović (KGHM Zagłębie).

Widzów: 6 473

Czytaj też: Ekstraklasa ma wrócić do TVP. Tyle zapłaci stacja za sublicencje

Komentarze (1)
avatar
125p
25.11.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wyglądało to tragicznie..o skuteczności zaglebia niema co wspominać...obie strony popełniły masę dziecinnych błędów..