Bez przełomu po hicie Premier League. Ambicja Liverpool FC nagrodzona

Prowadził Manchester City, wyrównał na 1:1 Liverpool FC. Ten wynik sprawił, że kandydatów na mistrza Anglii niezmiennie dzieli tylko punkt w tabeli Premier League.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Mecz Premier League: Manchester City - Liverpool FC PAP/EPA / Peter Powell / Mecz Premier League: Manchester City - Liverpool FC
Już wczesnym popołudniem w Premier League rozpoczęło się hitowe starcie. Manchester City mierzył się w nim z Liverpool FC, a na początku dekady właśnie te kluby toczyły najbardziej zaciętą walkę na szczycie tabeli. Już przed sobotnim starciem lider z Manchesteru miał zaledwie o punkt więcej niż The Reds. Oba zespoły kandydują ponownie do zdobycia mistrzostwa Anglii.

Manchester City był gospodarzem i w swoim stylu zabrał piłkę w swoje posiadanie na początku meczu. Celem zespołu Pepa Guardioli było powiększenie przewagi nad Liverpoolem w tabeli Premier League. Z kolei The Reds chcieli odzyskać pozycję lidera, a priorytetem na pierwsze minuty spotkania było utrudnianie zadania rywalom. W 11. minucie była pierwsza szansa na gola, ale Phil Foden nie wykorzystał nonszalanckiego zachowania Alissona.

Kibice czekali na przełom w meczu, w którym długo obu zespołom udawało się zachować czujność w obronie. Nastąpił on w 27. minucie i na prowadzenie 1:0 wyszedł Manchester City. Kibice rozgrzali się na trybunach Etihad Stadium za sprawą strzału Erlinga Haalanda. Norweg wykorzystał dogranie Nathana Ake i zagrał na nosie tym krytykom, którzy wypominają mu niemoc w hitach Premier League.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!

Liverpool zmieniał plan na mecz, ponieważ trafienie Erlinga Haalanda zmusiło go do zaatakowania. W 35. minucie była szansa na wyrównanie po katastrofalnym podaniu Manuela Akanjiego. Piłka wylądowała pod nogami Dominika Szoboszlaia, po którego dośrodkowaniu strzelił Darwin Nunez. Południowiec w swoim stylu miał problem z wstrzeleniem się i skierował futbolówkę w boczną siatkę.

Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem 1:0 Manchesteru City. Pierwszoplanowymi zawodnikami byli bramkarze rodem z Brazylii, którzy w końcówce nie pozwolili ani gospodarzom na powiększenie zaliczki, ani gościom na wyrównanie. Tym samym wynik pozostał na styku i jeszcze miało być ciekawie po zmianie stron.

Nie minęła godzina meczu i menedżer Juergen Klopp postanowił wprowadzić dwóch piłkarzy z ławki rezerwowych na boisko. Niemiec próbował ratować wynik Ryanem Gravenberchem oraz Luisem Diazem. Reakcja była zdecydowana, ale trudno się było temu dziwić, skoro The Reds mieli coraz mniej czasu.

Była jeszcze jedna zmiana w The Reds, a Cody Gakpo zastąpił w jedenastce Dominika Szoboszlaia. Dopiero po tej korekcie padła bramka na 1:1. The Reds konsekwentnie szukali sposobu na doprowadzenie do remisu aż dopięli swego. Trent Alexander-Arnold strzelił gola po dograniu Mohameda Salaha w 80. minucie. Ta akcja zdecydowała o podziale punktów.

Manchester City - Liverpool FC 1:1 (1:0)
1:0 - Erling Haaland 27'
1:1 - Trent Alexander-Arnold 80'

Składy:

City: Ederson - Kyle Walker, Ruben Dias, Nathan Ake - Rodri Hernandez, Manuel Akanji - Phil Foden, Julian Alvarez, Bernardo Silva, Jeremy Doku - Erling Haaland

Liverpool: Alisson – Trent Alexander-Arnold, Virgil van Dijk, Joel Matip, Kostas Tsimikas - Dominik Szoboszlai (73' Cody Gakpo), Alexis Mac Allister (84' Wataru Endo), Curtis Jones (54' Ryan Gravenberch) - Mohamed Salah, Darwin Nunez (84' Harvey Elliott), Diogo Jota (54' Luis Diaz)

Żółte kartki: Silva (City) oraz Nunez, Matip, Endo (Liverpool)

Sędzia: Chris Kavanagh

Tabela Premier League:

Standings provided by Sofascore

Czytaj także: Mikel Arteta - tytan pracy ceniony przez największych w swoim fachu
Czytaj także: David Beckham założył piłkarską agencję menedżerską

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×