Kamil Glik: Marzę o reprezentacji

Piast Gliwice przegrał we Wrocławiu ze Śląskiem 1:2. Bardzo dobrze w gliwickiej jedenastce zaprezentował się Kamil Glik, który ma spore szanse na to, aby zastąpić w kadrze narodowej kontuzjowanego Arkadiusza Głowackiego. - Zawsze chcę grać jak najlepiej - stwierdził Glik po meczu z wrocławianami.

Piast Gliwice przegrał we Wrocławiu po fatalnych błędach w obronie. W tych sytuacjach nie zawinił jednak Kamil Glik, który był jednym z najlepszych zawodników gliwickiej drużyny. - Przy pierwszej bramce piłkę wybijał Jakub Smektała. Tak się niefortunnie złożyło, że trafił w zawodnika Śląska i ten praktycznie strzelił do pustej bramki. Taka trochę kuriozalna sytuacja. W drugiej sytuacji Mariusz Muszalik źle podał do Łukasza Krzyckiego, zabrali nam piłkę. Straciliśmy praktycznie dwie samobójcze bramki. Nie wiem czym to jest spowodowane. Nie chcę oceniać moich kolegów, bo na pewno chcieli jak najlepiej w tym meczu, ale niestety nie wyszło - komentował po meczu Glik. - Praktycznie strzeliliśmy sobie dwie bramki samobójcze i zabrakło na pewno koncentracji. Ciężko cokolwiek powiedzieć. W drugiej połowie trudno nam było strzelić trzy gole, ale udało się jednego. Cały czas walczyliśmy do końca - dodał defensor Piasta.

Pomimo niekorzystnego rezultatu po pierwszej połowie, w drugiej części meczu gliwiczanie starali się odrobić straty bramkowe. Trzeba przyznać, że Piast nie grał źle, jednak na wyniku meczu zaważyły te fatalne błędy z pierwszej połowy spotkania. Jak przyznał Glik w przerwie zawodów szkoleniowiec gliwiczan, Dariusz Fornalak, zachował spokój. - Trener nas motywował i myślę, że on nie stracił głowy. Widział, że pierwsza połowa nie była najgorsza w naszym wykonaniu - poza tymi bramkami. Śląsk też tak do końca nie stworzył sobie jakichś stuprocentowych, klarownych sytuacji. My im je stworzyliśmy, strzelili z tego bramki, wykorzystali. My w drugiej połowie trafiliśmy raz do siatki, ale to było za mało, żeby zdobyć chociaż punkt - powiedział były piłkarz rezerw Realu Madryt.

Po porażce w stolicy Dolnego Śląska sytuacja Piasta w tabeli ekstraklasy znacznie się skomplikowała. Gliwiczanie zanotowali trzecią porażkę z rzędu i teraz bardzo potrzebują punktów. - Mamy teraz mecze z bezpośrednimi rywalami, takimi jak Arka czy Cracovia. Na pewno będą to arcyważne dla nas spotkania, ale nie możemy się załamywać, bo ta gra nie wyglądała najgorzej i myślę, że jest taki pozytyw. Gdybyśmy sami sobie tych bramek nie strzelili, to prawdopodobnie byśmy wygrali ze Śląskiem Wrocław. Nie ma co gdybać, musimy myśleć już o kolejnym spotkaniu - komentował defensor niebiesko-czerwonych.

Glik jest jednym z kandydatów do gry w reprezentacji Polski. Na razie nie znalazł on jeszcze uznania w oczach Franciszka Smudy, ale wydaje się, że ma spore szanse na to, by zastąpić kontuzjowanego Arkadiusza Głowackiego z Wisły Kraków. - Zawsze chcę grać jak najlepiej. Wiem, że moją dobrą grą w każdej kolejce przekonam w jakiś sposób do siebie trenera Smudę. Teraz o tym nie myślę. Jeśli trener Smuda będzie chciał ze mnie skorzystać, to ja zawsze podkreślałem, że marzę o reprezentacji i na pewno nigdy nie odmówię. Czy będę pasował do koncepcji trenera to już tylko zależy od niego - wyjaśnił piłkarz Piasta Gliwice.

Komentarze (0)