Dramat Ruchu Chorzów w doliczonym czasie. Dwie minuty od przełamania

Gol Miłosza Trojaka w trzeciej minucie doliczonego czasu gry sprawił, że mecz Ruchu Chorzów z Koroną Kielce zakończył się remisem 1:1. "Niebiescy" prowadzili, byli bardzo blisko pierwszego od czterech miesięcy zwycięstwa, ale znów czegoś zabrakło.

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
Daniel Szczepan cieszy się ze strzelenia gola w meczu Ruch Chorzów - Korona Kielce PAP / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: Daniel Szczepan cieszy się ze strzelenia gola w meczu Ruch Chorzów - Korona Kielce
W całym meczu Korona Kielce oddała 23 strzały. Większość z nich z dystansu i tak naprawdę Krzysztof Kamiński ani razu nie został zmuszony do jakiejś trudnej interwencji. Skapitulował dopiero w ostatniej akcji, gdy z bliska pokonał go niedoszły kadrowicz Miłosz Trojak.

Momentami goście grali egoistycznie, uderzali z każdej pozycji, tak jakby nie widzieli lepiej ustawionych kolegów. Ruchu w pierwszej połowie nie było, kibice nie wytrzymywali i wielokrotnie gwizdali na piłkarzy, natomiast po przerwie obejrzeliśmy nieco lepszy zespół "Niebieskich".

Gola strzelił Daniel Szczepan, chorzowianie potrafili dłużej utrzymać się przy piłce, jednak nie byli w stanie dowieźć korzystnego wyniku do końcowego gwizdka. I ostatecznie nie było przełamania, nie udało się wygrać pierwszego meczu od 28 lipca.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalny "centrostrzał" w Bytomiu. Po nim poszli za ciosem

Fatalnie zachowała się w sytuacji bramkowej defensywa Korony, która próbowała łapać rywali na spalonego, ale... Łukasz Moneta był na swojej połowie. Otrzymał kapitalne podanie, przegrał co prawda w sytuacji sam na sam z Xavierem Dziekońskim, ale piłka odbiła się na tyle szczęśliwie z jego perspektywy, że po chwili wyłożył ją Szczepanowi do pustej bramki.

Oczywiście postronni kibice po takim meczu zadowoleni nie będą. Długimi fragmentami aż bolały oczy. Mogli równie dobrze podziwiać z okna padający śnieg albo patrzeć, jak schnie farba. Emocje podobne.

Tak jak w pierwszej połowie Ruch miał problemy z płynnym konstruowaniem akcji i przez długi czas nie potrafił wydostać się z własnej połowy, tak po przerwie sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Stracony gol kompletnie wytrącił z rytmu drużynę prowadzoną przez Kamila Kuzerę. Klarownych sytuacji nie było, dalej oglądaliśmy uderzenia z dalszej odległości, z których nic nie wynikało.

Korona była sparaliżowana, nie potrafiła zbyt wiele zrobić. I dopiero desperacka akcja w doliczonym czasie przyniosła wyrównanie. Dośrodkowanie ze skrzydła, strącenie piłki przez Jewgienija Szykawkę i Trojak z kilku metrów wbił nóż w serca kibiców Ruchu.

Ruch Chorzów - Korona Kielce 1:1 (0:0)
1:0 Daniel Szczepan 49'
1:1 Miłosz Trojak 90+3'

Składy:

Ruch: Krzysztof Kamiński - Kacper Michalski, Przemysław Szur, Maciej Sadlok, Mateusz Bartolewski - Kacper Skwierczyński (46' Wiktor Długosz), Patryk Sikora (78' Tomas Podstawski), Tomasz Swędrowski, Łukasz Moneta (67' Tomasz Foszmańczyk) - Miłosz Kozak, Daniel Szczepan (88' Michał Feliks).

Korona: Xavier Dziekoński - Dominick Zator, Piotr Malarczyk, Miłosz Trojak, Marcus Godinho - Ronaldo Deaconu (84' Miłosz Strzeboński), Martin Remacle (62' Jakub Konstantyn), Yoav Hofmeister, Nono (70' Dalibor Takac), Dawid Błanik (62' Jacek Podgórski) - Adrian Dalmau (62' Jiewgienij Szykawka).

Żółte kartki: Sadlok, Foszmańczyk (Ruch) oraz Błanik, Hofmeister (Korona).

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Czy Ruch Chorzów utrzyma się w Ekstraklasie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×