Od początku sezonu Marcin Bułka znajduje się w kapitalnej dyspozycji. Bramkarz OGC Nice w trzynastu spotkaniach ligowych aż dziesięć razy zachował czyste konto. Obecnie notuje serię ośmiu meczów z rzędu bez straconej bramki. Mimo wszystko niedawno selekcjoner reprezentacji Polski Michał Probierz zasugerował, że Bułka nie będzie nawet drugim bramkarzem w kadrze.
Bezapelacyjnym numerem jeden jest Wojciech Szczęsny. Następnie Probierz wytypował Łukasza Skorupskiego oraz Bartłomieja Drągowskiego, co wzbudziło kontrowersje. Z powodu urazu Drągowskiego Bułka pojawił się jednak na ostatnim zgrupowaniu. Zagrał 45 minut w spotkaniu towarzyskim z Łotwą, gdzie zachował czyste konto.
Od dłuższego czasu Szczęsny jest w reprezentacji bramkarzem numerem jeden, lecz wiele wskazuje na to, że w przyszłym roku zakończy grę w narodowych barwach. Nasuwa się pytanie, czy wtedy hierarchia wśród bramkarzy mocno się zmieni.
ZOBACZ WIDEO: 16-latek z Polski jak Messi. Tego gola można oglądać w nieskończoność
Bułka został zapytany przez "Przegląd Sportowy Onet", czy należy mu się pozycja pole position do objęcia pozycji pierwszego golkipera. Zawodnik Nicei jasno się wyraził w tej sprawie.
- A może, patrząc na moją obecną formę i potencjał oraz na moje ostatnie występy, to już na nim jestem? Decyzja będzie zależała od trenera - podkreślił.
Bułka był także pytany o to, czy odczuwa zainteresowanie ze strony mocniejszych klubów niż OGC Nice. Jego liczby bowiem muszą robić wrażenie na europejskich potęgach. Sam zawodnik marzy o występach w czołowych klubie angielskiej Premier League, ale na razie chce spłacać kredyt zaufania, jakim obdarzono go we Francji.
Czytaj także:
"Nie chcemy robić problemów". Probierz nagle zmienił zdanie
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)