Legia Warszawa wraca na tarczy z Birmingham. Polska drużyna przegrała z Aston Villa (1:2, więcej TUTAJ) w meczu Ligi Konferencji Europy i o awans z grupy powalczy w ostatniej kolejce z AZ Alkmaar (14 grudnia w Warszawie).
Pojedynek na Villa Park był momentami emocjonujący. Toczył się jednak w atmosferze skandalu. Właściciel Legii Dariusz Mioduski nie pojawił się na stadionie w proteście przeciwko decyzji gospodarzy, którzy nie przekazali polskim kibicom odpowiedniej liczby biletów.
Duża część sympatyków Wojskowych nie weszła w ogóle na stadion. W okolicach obiektu zrobiło się bardzo gorąco. Szef stołecznego klubu oglądał mecz w pubie (więcej TUTAJ).
"Traktujesz ludzi jak bydło, to zaczynają się zachowywać agresywnie. Każdy by zaczął będąc poniewieranym. Polscy kibice w podróżach mają swoje na sumieniu, ale nie powinno mieć to tutaj znaczenia - zachowanie Anglików to gigantyczny skandal" - napisał na platformie X Żelisław Żyżyński (Canal+ Sport).
"Miło, że chociaż piłkarze bez problemu mogli wziąć udział w meczu..." - dodał Sebastian Staszewski (sport_tvp.pl).
"Totalna brutalność wobec kibiców Legii" - relacjonował z Birmingham Samuel Szczygielski (Meczyki.pl).
"DYSKRYMINACJA? Hm, już nawet nie wiem, jak to nazwać... Że VIP Legii nie wpuścili? Już mnie nic nie zdziwi…" - to tylko fragment wpisu Romana Kołtonia ("Prawda Futbolu").
"To był bardzo dobry mecz Legii. Wiem że przegrany, ale obie drużyny grały w piłkę, o zwycięstwo, chociaż jeśli chodzi o ligową i finansową codzienność pochodzą z dwóch światów" - ocenił spotkanie na Villa Park Michał Kołodziejczyk (Canal+ Sport).
"Może i Legia przegrała, ale po meczu godnym europejskich pucharów" - podsumował Michał Trela (Canal+ Sport).
Zobacz:
Mioduski pokazał, gdzie oglądał mecz Legii
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: latający Manuel Neuer. To robi wrażenie!