Do spotkania w ramach 17. kolejki PKO Ekstraklasy Jagiellonia Białystok przystąpiła w roli faworyta. Przyjechała bowiem do Grodziska Wielkopolskiego, by zmierzyć się z grającą tam Wartą Poznań.
Jaga radzi sobie bardzo solidnie, ponieważ jest obecnie wiceliderem. Z kolei Warta nie prezentuje się zbyt dobrze, ponieważ przed tym spotkaniem zajmowała odległe 13. miejsce i na ten moment wszystko wskazuje na to, że czeka ją walka o utrzymanie.
Goście z Białegostoku objęli prowadzenie już w 43. sekundzie. Duży w tym udział miał jednak bramkarz gospodarzy Adrian Lis, który otrzymał podanie od jednego ze swoich kolegów i fatalnie skiksował.
Blisko golkipera był naciskający na niego Kristoffer Hansen. Ten poszedł za piłką, która nie zmierzała w światło bramki i skorzystał z "prezentu", jakim Lis obdarował Jagiellonię.
To nie był jednak koniec jeżeli chodzi o wpadki bramkarskie. W 32. minucie przy rzucie rożnym Zlatan Alomerović minął się z piłką, a to wykorzystał Maciej Żurawski. Dzięki temu Warta schodziła na przerwę remisując.
Ostatecznie jednak Jagiellonia wróciła do Białegostoku z kompletem punktów. W 66. minucie Jose Naranjo zachował się przytomnie w polu karnym i popisał się udaną dobitką. Dzięki temu wyprowadził swój zespół na prowadzenie, które goście utrzymali do końca.
Przeczytaj także:
Trener Jagiellonii Białystok tajemniczy, w Warcie Poznań rośnie ciśnienie
Zdecydował cios na początku starcia Górnika Zabrze z Pogonią Szczecin
ZOBACZ WIDEO: Co Polacy myślą o reprezentacji Polski i Michale Probierzu? "Oglądałem. Źle zrobiłem"