Maciej Gajos był jednym z piłkarzy, którzy latem odeszli z Lechii Gdańsk po spadku z PKO Ekstraklasy. On wybrał jednak bardzo egzotyczny kierunek - trafił do Persijy Dżakarta, wicemistrza Indonezji.
I trzeba powiedzieć, że początek w nowym klubie miał co najwyżej przeciętny. W sześciu meczach nie strzelił gola, ani nie miał żadnej asysty. W końcu nadeszło przełamanie, była bramka w starciu z Arema FC, nieco później wpadła też pierwsza asysta.
Brakowało jednak regularności, złapania pozytywnej serii. To udało się wypracować w ostatnich tygodniach. Gajos może pochwalić się czterema asystami i golem w ostatnich pięciu meczach Persijy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za talent! Miss Euro szokuje umiejętnościami
Persija jest trochę jak Piast Gliwice w polskiej lidze. Po 22 kolejkach zajmuje 9. miejsce w tabeli i ma już dziesięć remisów. Kibice mają pełne prawo być rozczarowani taką postawą zespołu, bo jednak mówimy o wicemistrzu sprzed roku.
W niedzielne popołudnie Persija Dżakarta zremisowała 1:1 z Persitą Tangerang. Gajos strzelił gola w 67. minucie, ale - jak się później okazało - dał on tylko punkt, bo po kilku minutach wyrównał Ezequiel Vidal.
Samo trafienie było niczego sobie. Gajos przyjął piłkę przed polem karnym i od razu zdecydował się na strzał z ok. 20 metrów. Co istotne, zrobił to swoją słabszą lewą nogą.
Gol Macieja Gajosa:
CZYTAJ TAKŻE:
Sensacyjny transfer Łukasza Fabiańskiego? To byłby sportowy awans
Hiszpan może pracować w Polsce. To jego 27 lat temu upokorzył Marek Citko