W lidze Jagiellonia wygrała z Wartą 2:1, w Pucharze Polski było 2:0, choć dopiero w drugiej połowie obejrzeliśmy bramki. W pierwszej zawodnikom jednej i drugiej drużyny nie udało się oddać ani jednego celnego strzału.
- Gratulacje dla drużyny za zwycięstwo i awans do kolejnej rundy. Dziękuję kibicom, którzy wspierali nas w tych trudnych warunkach. Dziękuję też całej Warcie Poznań za te dwie potyczki, dobrą, sportową rywalizację. Dzisiaj są niepocieszeni, ale wiem, że finalnie ich praca się obroni. Trzymam za nich mocno kciuki - powiedział trener Adrian Siemieniec na konferencji prasowej.
- Powiedziałem drużynie w szatni, że jestem z nich dumny. Nie tylko ze zwycięstwa, ale przede wszystkim z tego, jak grają i jak się rozwijają - komentował szkoleniowiec Jagiellonii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się działo! Oprawa godna finału
- Było to dla nas bardzo trudne spotkanie. Wiedzieliśmy, jak ciężko gra się w Białymstoku, wiedzieliśmy jakie atuty ma Jagiellonia. Z przebiegu tych dwóch meczów wydaje mi się, że potrafiliśmy się przeciwstawić, natomiast w kluczowych momentach górę wzięła jakość zawodników. Taras Romanczuk i Nene potrafią wyjść i przygotować atak od tyłu. Widać, że gra Jagiellonii jest dobrze poukładana - przyznał trener Warty Dawid Szulczek.
Gol na 2:0 padł w momencie, gdy Warta akurat zagrała nieco bardziej odważnie i potrafiła stworzyć jakiekolwiek zagrożenie pod polem karnym gospodarzy.
- Generalnie szkoda tego, jak się potoczył ten mecz. Pierwszego gola straciliśmy po rzucie rożnym, a wcześniej sami mieliśmy 5-6 stałych fragmentów i nie potrafiliśmy celnie dośrodkować. Po stracie bramki ruszyliśmy trochę do przodu, zrobiliśmy zmiany, które miały dać trochę ożywienia. Przy 2:0 ciężko się podnieść w Białymstoku - powiedział trener Szulczek.
CZYTAJ TAKŻE:
O tym skandalu usłyszała cała Polska. Jest przełom!
"Rozpad wszystkiego". W sieci zawrzało po decyzji ws. Kwiatkowskiego