Carina Gubin była rewelacją tegorocznej edycji Fortuna Pucharu Polski. Do głównej drabinki awansowała po zwycięstwie na szczeblu wojewódzkim rozgrywek. Ich piękna przygoda trwała przez kilka miesięcy, choć zawodnicy na co dzień mają wiele innych zajęć.
Większość graczy może liczyć na stypendium ze strony klubu w wysokości 1500 złotych. Część piłkarzy studiuje, uczy się, a inna w wolnych chwilach dorabia w firmie zajmującej się produkcją mebli, która należy do prezesa Cariny, Andrzeja Iwanickiego.
Po zwycięstwach nad Radunią Stężyca (4:1) oraz Stalą Stalowa Wola (1:0) do Gubina przyjechał zespół z PKO Ekstraklasy Piast Gliwice. Podopieczni Aleksandara Vukovicia mieli dotychczas szczęście w losowaniach tegorocznej edycji Fortuna Pucharu Polski - trafiali bowiem na takie ekipy jak Wieczysta Kraków (4:0) czy Termalika Bruk-Bet Nieciecza (1:0).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się działo! Oprawa godna finału
Początek czwartkowego spotkania wskazywał, że czekają nas wielkie emocje. Obie strony atakowały, ale pierwszy cios zadał faworyt z najwyższego szczebla rozgrywkowego. Tymoteusz Seweryn fatalnie wybił futbolówkę, która trafiła pod nogi piłkarzy rywala.
Z prawej flanki dośrodkowywał Miłosz Szczepański. Świetnym wbiegnięciem w pole karne popisał się Grzegorz Tomasiewicz i wyprowadził ekipę z PKO Ekstraklasy na prowadzenie. Kilka minut później gospodarze znów zapomnieli o kryciu we własnej "szesnastce". Po wrzutce Damiana Kądziora, Patryk Dziczek strzałem głową podwyższył wynik.
Mało kto przewidywał, że Carina zdoła nawiązać jeszcze walkę. Początek drugiej połowy mógł więc zszokować wielu kibiców. Napastnik trzecioligowca Denis Matuszewski wykorzystał zamieszanie w polu karnym Piasta i strzelił gola kontaktowego.
Niecały kwadrans później na stadionie w Gubinie ponownie doszło do wybuchu radości. Matuszewski wyrastał na prawdziwego bohatera gospodarzy. 26-latek po centrze Przemysława Haraszkiewicza z prawej strony dołożył nogę i doprowadził do remisu.
Sensacja przez moment po prostu wisiała w powietrzu. Carina wyglądała, tak jakby to ona miała zdobyć kolejną bramkę. Gliwiczanie wykazali się jednak swoim doświadczeniem.
Pod koniec spotkania niepilnowany Michael Ameyaw precyzyjnym uderzeniem głową wyprowadził drużynę z PKO Ekstraklasy na prowadzenie. Potem defensywa trzecioligowca się posypała.
Kolejną wpadkę zaliczył Tymoteusz Seweryn, który przy dośrodkowaniu zaliczył "pusty przelot". W polu karnym odnalazł się Ariel Mosór. Defensor reprezentacji Polski U-21 trafił do pustej bramki głową. Gliwiczanie w czwartek mogli liczyć na swoje umiejętności grą w powietrzu.
Już w doliczonym czasie gry jeden z obrońców Cariny Gubin faulował Michaela Ameyawa we własnej "szesnastce". Michał Chrapek pewnie wykorzystał rzut karny i przypieczętował awans Piasta do ćwierćfinału Fortuna Pucharu Polski.
Carina Gubin - Piast Gliwice 2:5 (0:2)
0:1 - Grzegorz Tomasiewicz 20'
0:2 - Patryk Dziczek 27'
1:2 - Denis Matuszewski 50'
2:2 - Denis Matuszewski 64'
2:3 - Michael Ameyaw 83'
2:4 - Ariel Mosór 87'
2:5 - Michał Chrapek 90+4'
Składy:
Carina Gubin: Tymoteusz Seweryn - Novak Grabovskyi, Bartosz Rutkowski, Damian Płonka (89' Patryk Szymański) - Maciej Diduszko (89' Andriy Amonov), Jakub Łoboda (74' Dawid Paraszczak), Dominik Więcek, Kacper Staszkowian - Mateusz Nazar, Przemysław Haraszkiewicz (80' Mateusz Szela) - Denis Matuszewski (89' Hubert Konstanty)
Piast Gliwice: Frantisek Plach - Tomasz Mokwa, Ariel Mosór, Jakub Czerwiński (46' Arkadiusz Pyrka), Alexandros Katranis (52' Jakub Holubek) - Patryk Dziczek (69' Michał Chrapek), Grzegorz Tomasiewicz - Damian Kądzior (46' Tomas Huk), Miłosz Szczepański (89' Marcel Bykowski), Michael Ameyaw - Jorge Felix
Żółte kartki: Bartosz Rutkowski (Carina Gubin) - Ariel Mosór (Piast Gliwice)
Sędzia: Karol Arys
Zobacz też:
Hiszpanie szydzą z Lewandowskiego po tym, co zrobił