Zostawia Cracovię dla mistrza Polski. Trener potwierdza

PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Jakub Myszor (przy piłce)
PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Jakub Myszor (przy piłce)

Trener Jacek Zieliński poinformował, że Cracovia nie przedłuży wygasającego za pół roku kontraktu z Jakubem Myszorem. Nowym klubem 21-latka będzie Raków Częstochowa.

- Nie przedłuża kontraktu. Powiedział mi, że szuka nowych wyzwań. Wszystko wskazuje na to, że od stycznia prawdopodobnie będzie zawodnikiem Rakowa - powiedział trener Jacek Zieliński na konferencji prasowej.

Jakub Myszor w Cracovii był od sezonu 2019/20. Na początku w juniorach, ale z biegiem czasu stawał się coraz ważniejszą postacią i wskoczył do "jedynki". Póki co jego licznik meczów w Ekstraklasie stanął na 55 spotkaniach.

Parę dni temu Tomasz Włodarczyk z Meczyków informował, że Myszorem cały czas interesuje się Raków Częstochowa. Temat był grany już latem, jednak wtedy do finalizacji nie doszło, bo Raków proponował - zdaniem Cracovii - śmieszne pieniądze (---> WIĘCEJ).

Obecnie jego przenosiny pod Jasną Górę wydają się kwestią czasu i na początku stycznia wszystko powinno być już jasne.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: magiczne zagranie. Wszystko zrobił perfekcyjnie

Myszor w obecnym sezonie wystąpił w dziewięciu meczach Cracovii, ale tylko dwa razy od pierwszej minuty. Trudno powiedzieć, by był kluczową postacią drużyny.

- Nie jest to piłkarz, który ostatnio odciska piętno na grze drużyny. Trwają rozmowy, cały czas myślimy o wzmocnieniach, natomiast jest jeszcze za wcześnie na podawanie szczegółów - dodał trener Zieliński.

Cracovia była przygotowana na taki ruch zawodnika w zasadzie od pół roku. Nic nie wskazuje natomiast na to, by z klubu w zimowym oknie mógł odejść ktoś jeszcze. Mimo to wzmocnienia są konieczne, bo poważnej kontuzji doznał jeden z liderów defensywy Jakub Jugas. Zerwał wszystkie więzadła w stawie skokowym i wypada na wiele miesięcy. Niewykluczone, że potrzebny będzie zabieg.

CZYTAJ TAKŻE:
Nowy trener Wisły z debiutem marzeń. "Uczulał nas, że to nie wystarczy"
"Lepiej nie pluć na boki". Listkiewicz ma radę dla Kwiatkowskiego

Komentarze (0)