Rozegrany w piątek przy Twardowskiego mecz Pogoni Szczecin z Wartą Poznań miał różne oblicza. Pierwsza połowa przebiegła z delikatnym wskazaniem na Zielonych, co znalazło potwierdzenie w wyniku 1:0. Później nastąpił pierwszy zwrot akcji, a wynik 3:1 dla Pogoni zapowiadał jej zwycięstwo. To nie był koniec emocji, ponieważ poznaniacy doprowadzili do remisu 3:3 dzięki spektakularnemu finiszowi.
- Dla nas to dobry i ważny punkt. Przyjechaliśmy po pełną pulę, ale skoro przegrywaliśmy 1:3, to remis 3:3 może zadowolić. Pierwsza połowa była dobra w naszym wykonaniu, a druga połowa do czasu należała do Pogoni - opowiada obrońca Jakub Bartkowski w strefie mieszanej.
Piłkarze Warty nie narzekali na podział punktów w Szczecinie. Bramkę na miarę remisu 3:3 zdobyli dopiero na początku doliczonego czasu. Jakub Bartkowski, były obrońca Pogoni, a obecnie zawodnik poznańskiego zespołu, zwrócił uwagę na nonszalanckie podejście przeciwników do końcówki meczu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!
- To było trochę nieodpowiedzialne, że Pogoń przy wyniku 3:1 chciała bardziej zdobyć czwartą bramkę niż uniknąć straty drugiej. Pogoń dała nam szansę na pościg, ponieważ nie broniła wyniku. Skorzystaliśmy z niej - mówi Bartkowski.
- Patrzymy inaczej na ten punkt niż Pogoń. Gramy o utrzymanie, więc zdobyliśmy cenne "oczko". Pogoń chce dostać się do europejskich pucharów, a remisy tego nie zapewnią. Fakt, że nie zwyciężyliśmy od pewnego czasu, dlatego postaramy się to zrobić na zakończenie roku z Górnikiem Zabrze - podsumowuje doświadczony zawodnik.
Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"